Staję twarzą w twarz z trichotillomanią. Poprzednia taktyka
polegała na chowaniu się przed nią, na unikaniu wszelkich sytuacji, które
doprowadzały do wyrywania włosów. Poprzednia taktyka przynosiła świetne
rezultaty - nie przeczę - lecz nie czułam się wyleczona. Czas sprawdzić, jak
silną wolę mam naprawdę.
To wszystkie moje włosy |
Sierpień był okropny dla moich włosów. Znów zaczęłam wyrywać
bardzo dużo włosów. Oprócz tego, często skrobałam skalp, czego rezultatem były
bardzo osłabione cebulki i więcej wypadających włosów. Znów muszę je obciąć i
kupić wcierki.
To dobra pora na nową bitwę z moją chorobą. Póki co planuję
tylko tydzień, co i tak jest dużym wyzwaniem. Panowanie nam moimi rękami tylko
przez dwie minuty jest sporym wyzwaniem.
Bitwa ta będzie polegać na celowym tworzeniu sytuacji, które
prowadzą do wyrywania włosów. Po stworzeniu takich sytuacji (np. bierny
wypoczynek, brudne włosy, itp - pisałam o tym we wcześniejszych postach), mam
zamiar koncentrować się tak, aby panować nad trichotillomanią. Czynności,
których za wszelką cenę powinnam się wystrzegać, to nie tylko wyrywanie włosów,
lecz także:
- bawienie się włosami
- skrobanie się po głowie
- ssanie włosów
- dotykanie włosów w ogóle.
Jest to bardzo trudne, ponieważ zazwyczaj potrafię panować
nad rękami tylko przez minutę, po czym na pół godziny odlatuje do świata swojej
wyobraźni, gdzie czas mija bardzo szybko. Po powrocie do rzeczywistości
znajduje swoją rękę grzebiącą we włosach oraz pełno walających się wszędzie
włosów. Niezwykle trudno przerwać mi wtedy wyrywanie. Nawet po zauważeniu, że
ciągnę za włosy, nic sobie z tego nie robię, po czym wracam do krainy swojej
wyobraźni.
Właśnie teraz swędzi mnie skóra głowy. Mam wielką ochotę się
podrapać. Drapię lekko, przez kilka sekund, ale nie wyrywam. Obie ręce powinny znajdować
się z daleka od włosów. Wieczorem napiszę, jak minął ten dzień.
Włosy są bardzo osłabione ciągłym ciągnięciem |
Jest już wieczór. Nie dotykanie włosów to dla mnie bardzo
duże wyzwanie. Pisałam kiedyś o potrzebach zmysłowych, do których należy
dotykanie włosów oraz uczucie bólu przy ich ciągnięciu i wyrywaniu. Nie mogłam
powstrzymać się od dotykania włosów, jednak pamiętałam, że są one bardzo
osłabione przez moje ciągnięcie. Dzisiejszy dotyk starałam się ograniczać do
zera, jednak kiedy zdarzało mi się wędrować ręką do włosów, było to delikatne
sprawdzanie ich przyjemnej struktury. Miałam na uwadze ich słabą kondycję.
Tylko raz zdarzyło mi się wyrwać włosa, co jest nieprawdopodobną poprawą w
porównaniu do tego miesiąca.
Przypomniałam sobie także tony cukierków, które zjadałam w
tym miesiącu. Pisałam kiedyś również o wpływie cukru na trichotillomanię,
możecie znaleźć post gdzieś na tym blogu. Być może to jest powodem tak
okropnego miesiąca dla walki z moją chorobą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz