Ostatnia metoda nie przyniosła pożądanych skutków, gdyż po prostu zabrakło mi na nią czasu i motywacji. To, w połączeniu z zabieganym życiem i większym iż zwykle stresem, bardzo pięknie nakarmiło moją trichotillomanię. Ostatnio wyrywam więcej, czasem aż na drugi dzień boli mnie skalp. Nawet nie chce mi się motywować siebie samej ani szukać rozwiązania. Wyrywanie daje mi poczucie rozluźnienia w chwilach stresu.
Brak czasu na cokolwiek powoduje, że mam też opóźnienia w myciu włosów. Opóźnienia z kolei powodują swąd, więcej drapania i ciągnięcia.
Nie da się tak na dłuższą metę, bo to nie tylko szkodzi moim włosom, ale też całemu organizmowi.
Na codzień wysilam się, żeby zrobić wszystko jak należy (praca, praca, praca...), dlatego brakuje mi siły na walkę z wyrywaniem włosów....
Tak bardzo chcę, żeby trichotillomania przestała mnie dotyczyć...
tak, wyrywanie pojawia sie żeby zredukowac napięcie. to bardzo sensowna, w sensie możliwa uwaga. nie da rady np. ukrywanie wlosow pod czepkiem, wiazanie wlosow w kitke, bo Ty chcesz to robic, to pomaga Ci w walce z czyms innym. wiec siegniesz po te wlosy nawet jak beda umyte. chwile wątpliwosci przychodza zawsze. nie wiem, czy moje komentarze cos tu wnoszą. czytalam ostatnio ciekawa pozycje, nie bezposrednio dotyczacą trichotillomani, ale problemu, ktory sie moze pod nią kryc. polecam zajrzec, chocby w sieci - Osho "Swiadomosc'
OdpowiedzUsuńbtw. czy obcielas sie kiedys na krotko? jak bylam nastolatką, strzygłam sie przez dwa lata i wtedy sklonnosci do tricho nie pojawialy sie w ogole
OdpowiedzUsuńHej... Trafilam tu przypadkiem, bo po wielu latach w koncu zdalam sobie sprawe, ze musze jednak zaczac dzialac ze swoim problemem....
OdpowiedzUsuńU mnie `wyrywanie` zaczelo sie juz w gimnazjum.... glownie z powodu stresu... glupi znajomi i wywieranie presji odnosnie wyboru liceum....
Teraz mam prawie 28lat, jestem po slubie i zawsze wiedzialam(bylam swiadoma), ze chyba moja trichotillomania nie jest czyms normalnym, ale dopiero niedawno zauwazylam jak wielkie zniszczenie na glowie dokonalam..... Nie zdawalam sobie sprawy, ze TO w ogole widac.... Ale teraz mam cholerne lustro w lazience - takie otwierane szafeczki, ze z boku widze glowe i normalnie jestem zalamana...
Nie wierze w to, ze czysty skalp odciagnie mnie od wyrywania... Wrecz przeciwnie tez zaczynam dotykac wlosy,,, bo sa miekkie, swieze, ladnie pachna i mam ochote bawic sie wlosami, zeby sobie odreagowac....
Probuje zajac sobie caly dzien jakimis zajeciami... A to pranie, jakies salatki, pichcenie w kuchni, zebym ciagle miala zajete rece... zmywaniem, gotowaniem, krojeniem... Ale i tak trichotillomaniak znajdzie czas na `bawienie sie wlosami`... Ja to w takich dniach zawsze ide do kibelka na dluzej i sobie tam ulze :/
No coz... Mnie tez boli skalp... Czesto boli mnie glowa... Moze od stresu, moze od drapania... Czuje sie bezsilna....
no włąsnie, probujesz się czyms zająć, czyms co jest na zewnatrz, aktywnosci fizyczne zmęczą Twoje ciało, ale nie rozwiąża problemu, ktory tkwi w Twoich myslach. Chodzi o to, ze poprzez te działania jak gotowanie, sprzątanie oddalasz się od emocji i myśli, ktore domagają się uwagi ,a nie ignorancji. Dziewczyny, ja od dziecka się z tym borykałam, od 5-6 roku zycia, uwierzcie że z tego mozna wyjsc! :) zacznijcie siebie obserwowac, dajcie sobie chwile zeby pobyc ze swoimi myslami, nie wypierajcie ich, nie zatrzymujcie, nie oddalajcie od siebie, NIE ZAGŁUSZAJCIE. przeciez tricho to jest to samo co te zmywania, krojenia itd. to jest proba ukrycia, czegos czego nie chcemy w sobie, czesto nawet te mysli nie zdaza dotrzec do swiadomosci, a juz jest tricho, czyli mechanizm obronny, ktory zalacza sie, czasami wrecz, niezauwazenie. Nie bede was namawiac na medytacje, sama nie jestem w tym konsekwentna. Ale namawiam was na przyjrzenie się swojemu wnetrzu, na poszukaniu swojego trzonu. jesli go zaakcpetujecie, niepokoj sie uspokoi, tricho rowniez. przerwy w rwaniu, zabawianiu beda coraz dłuzsze. bo, trzeba zaznaczyc, ze momenty watpliwosci powracaja, u mnie tez, i wtedy siegam po wlosy, ale to sie zdarza bardzo rzadko. szkoda , że nikt nie czyta moich postów. bo można sobie pomoc.
OdpowiedzUsuńco do tekstu, mam jeszcze jedno pytanie, albo refleksje, gdy siegasz po włosy zastanow sie przez chwilę, czy jest jakis powód dla ktorego próbujesz sie ukarać?
Czytam, czytam twoje posty :) Dziękuję za wszystkie rady i za to, że dzielisz się swoją wiedzą.
UsuńJa w momencie wyrywania nie myślę o niczym, jestem w takim transie.
zeby nie myslec o niczym trzeba wiele lat medytować, a i to nie daje gwarancji ;)) fakt, ja zawsze bardzo lubilam włazić w swoje wnetrze i badac, wiec może łatwiej mam na starcie. ale to i tak niemożliwe, żeby nie można było zacząć badac swoich mysli i emocji. moze wlasnie to drugie bierze góre, kiedy wydaje Ci sie, że nie myslisz?. ja wiem, że to trudne, ostatnio tez mam 'różny' okres, może przesilenie wiosenne, a może za dużo slodkosci w diecie, na ktore ostatnio sobie pozwalam nieprzyzwoicie (zdaje się, że są badania, na temat wpływu cukru, weglowodanow na tricho i w ogole problemy psychiczne, bo przeciez kandydoza objawia się niepokojem, zmeczeniem, utratą energii, złym samopoczuciem także wględem wlasnej osoby. a o kandydoze dzis nie trudno -slodycze, dodatki, nabial, fast foody, przetworzona zywnosc, stres itd), ale nie zrobilam wiekszych szkod swoim wlosom mimo wszystko. rosną, jest całkiem dobrze. fakt tez jest taki, ze odpuscilam sobie z radami, ktore znajduje w ksiazkach i ktorymi sie dziele. kiedy w momencie tricho, zadaje sobie pytanie, dlaczego to robisz, jaka mysl cie sklania do tego, co czujesz, nawyk sie uspokaja. mozesz byc zla, mozesz zalowac, że cos zrobilas lub nie, mozesz bac sie czegos co nastapi. a jesli sie boisz to czemu?moze czujesz sie niepewnie, a jesli tak, to skad ta niepewnosc. i tak przez warstwy emocji do wlasciwego bolu i problemu. ostatnio czytalam artykul A.Olszewskiego o porzuconych dzieciach, i był tam fragment, mysle, dosc istotny z punktu widzenia naszego zaburzenia: "Frustracja wynikająca z niezaspokojenia potrzeb powoduje napięcie i złość. Złość zamieniona na niszczące działanie to agresja. Czasami jest to autoagresja. Ludzie dokonujący samouszkodzeń, nie czują się bezpiecznie w swoich ciałach. Samookaleczenie jest atakiem i wyrazem nienawiści do swojego na ciała, które jest winne np. za odrzucenie, maltretowanie czy wykorzystywanie seksualne. Okaleczanie się, jest więc spuścizną niewysłowionej rozpaczy. Czasami, nawet często ból psychiczny i duchowy, przeżycia traumatyczne są tak silne, że dziecko, nie jest w stanie, nawet z powodu ubogiego słownictwa, wyrazić tego, co czuje. Swoje napięcie, swoją bezsilność, redukuje atakiem i agresją na innych ludzi, często na swoje własne ciało. Atak na siebie jest również spowodowany próbą, zagłuszenia bólem fizycznym, tego nieustannego, zapętlonego, gdzieś głęboko w dziecku, bólu psychicznego.
UsuńAutoagresja przejawia się uderzaniem główką o twarde przedmioty, obijaniem i wyrywaniem ciała, nacinaniem, nakłuwaniem i okaleczaniem, głodzeniem się, przejadaniem się, obgryzaniem do krwi paznokci lub wbijaniem ich w tę część gdzie łączy się on z palcem, wyrywaniem włosów, ryzykownymi ucieczkami, przyżeganiem, przypalaniem czy ryzykownym zachowaniem seksualnym. Niekiedy zamiast czystej autoagresji spotykamy dzieci z tendencjami autodestruktywnymi takimi jak: zaniedbywanie w ubieraniu, wyglądzie, leczeniu, nie dbaniu o zdrowie, wykształcenie czy rozwój.
Sądzi się, że w regulacji stanów emocjonalnych biorą udział endorfiny (opiaty naturalnie wytwarzane przez mózg). Wysunięto wniosek, że układ opioidowy niektórych osób ulega uszkodzeniu w taki sposób, że potrzebują one zewnętrznych czynników takich jak ból i traumy, które stymulowałyby wytwarzanie dodatkowych ilości opiatów. Opiaty te powodują analgezję (niewrażliwość na ból) redukując lęk, a także utrzymując psychiczną i biologiczną równowagę. Silny stres, doświadczenie zaniedbania, znęcania, maltretowania, doświadczenia gwałtu i wykorzystywania seksualnego z dzieciństwa może "programować" człowieka na, często podświadome, zadawanie sobie bólu psychicznego i fizycznego (van der Kolk, Journal of Traumatic Stress r. 1995 8, str. 505 525). Autoagresja dziecięca jest świadectwem zepchnięcia dziecka na samo dno rozdzierającej go rozpaczy i samotności."
pamiętam, kiedys, moja psycholog powiedziala, ze tricho mogło byc probą zaopiekkowania sie sobą, kiedy bedąc mała czulam zagrożenie.i tak przez lata, uległo utrwaleniu. w sensie, że w odpowiedzi na niebezpieczenstwo i głod milosci, sięgałam swoich wlosow, aby zaspokoic potrzebe czulego dotyku. ale potem doszłam do wniosku, że to raczej forma karania się i poczucia winy skłania mnie do tricho. że to wlasnie poczucie bezsilnosci, niepewnosci powoduje trudne do rozładowania napiecie, że nieumiejetnosc wyrazania potrzeb i emocji, sklania mnie do zabawy wlosami, ciagniecia, skubania itd. ale pewnie obie strony, wszystkie te czynniki mają w tym działaniu jakiś udział. trzeba szperac, poznawac sie dalej, i dochodzic do kolejnych odkryc, to jest droga, moim zdaniem.no bo leki, w moim przypadku nie dzialają, i chyba nie tylko moim..
Usuńps. mam swiadomosc, że wiele poruszanych przeze mnie wątkow, też przywoływałaś w swoich artykułach, ale ze swojego doświadczenia wiem, że moge czytać kilka książek terapeutycznych, niby o tym samym, a dopeiro ktoras kolejna potrafi zaskoczyc i cos zmienic w moim życiu i w mojej chorobie. powodzenia! .)
OdpowiedzUsuń