Nie wyrywałam włosów przez kilka miesięcy, do czasu, kiedy
nadszedł większy stres. Więcej czasu spędzam teraz w domu, co również działa
jak wabik na trichotillomanię. Niedługo wracam do normalnego, szybkiego życia,
które jest zbawieniem w panowaniu nad wyrywaniem włosów. Jednak muszę się
przyznać - przez te dwa tygodnie powróciły stare nawyki. Wyrywanie włosów znacznie się nasiliło.
Konsekwencją tego jest:
- łysy placek z boku głowy
- cebulki osłabione przez ciągnięcie i skrobanie skalpu (więcej wypadających włosów)
- skalp również jest podrażniony
- włosy na końcach są zniszczone, gdyż ciągnąc je od cebulki aż po same końce naciągam je. Nie muszę dodawać, jak bardzo to je niszczy.
Pora jednak na naprawienie szkód.
Obcięcie końcówek
Na pierwszy ogień poszły zniszczone końcówki. Nie ma żadnych
działających metod na uratowanie już zniszczonych końcówek. Trzeba je obciąć
bez sentymentów. Zrobione! :D
Olejowanie włosów
Przed każdym myciem nakładam na włosy olej. Używam
najzwyklejszego oleju słonecznikowego. Nakładam go od połowy długości włosów. Olej
nie może dotykać skalpu ani cebulek, gdyż to znacznie osłabia moje włosy. Po kilku
godzinach zmywam olej odżywką, a włosy wyglądają naprawdę fantastycznie. Mają
więcej objętości, są zdrowsze, bardziej lśniące i mniej się puszą. Jest to
bardzo dobra metoda zapobiegania rozdwojonym końcówkom oraz innym zniszczeniom.
Wcierka z kozieradki
Podrażniony skalp i osłabione cebulki zregenerowałam za
pomocą wywaru z kozieradki. Pół łyżeczki sproszkowanej kozieradki zalewam dwoma
łyżkami wrzątku. Nie należy nakładać wrzącego roztworu na skalp, aby się nie
poparzyć. Ja nakładam ten roztwór na skalp (nie na włosy) na całą noc. Myjąc
włosy rano nie zauważam żadnego wypadania. Po kilku takich zabiegach cebulki
włosów są wzmocnione. Włosy przestają wypadać.
Herbata z pokrzywy
Łysy placek z boku głowy jest ostatnim punktem do
naprawienia, jednak to potrwa trochę dłużej. Włosy muszą odrosnąć. Aby im w tym
pomóc, piję herbatę z pokrzywy dwa-trzy razy dziennie. Zazwyczaj stosowałam
również ampułki na porost włosów Radical. Znacznie przyspieszają porost włosów
i powodują wyrost nowych włosów, jednak są bardzo drogie (około 60 zł za 15
ampułek). W tej chwili ograniczę się tylko do picia wywaru z pokrzywy oraz
wcierania roztworu z kozieradki w skalp.
Te cztery metody naprawiają szkody, jakie wyrządzam im sama.
Trichotillomania jest ciężka do totalnego zwalczenia. Cóż, tym razem poniosłam
porażkę, jednak szkody są naprawiane, a niedługo tryb życia nabierze tępa i
opanowanie trichotillomanii będzie o wiele łatwiejsze.
Ja już z tym nie daję rady , kiedy włosy mi się zagęszczą znów pojawiaja sie z mojej winy łyse miejsca . Łatwo każdemu z rodziny krytykowac i mówić nie wyrywaj ale nie wiedza jakie to jest ciezkie jak same reke ida do głowy i wyrywam . Wyrywam włosy odkąd pamietam pierwszy raz jak zauwazyli rodzice ogromne łyse miejsce miałam 4 lata obecnie mam 23:(
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńja bawie sie wlosami od kolo 5 roku zycia, wyrywac zaczelam jak poszlam na studia, to bylo mniej wiecej 8 lat temu. to ciekawe, co piszesz o kandydozie, bo nie raz już się z nią zmagałam, zawsze miałam skłonnosc do diety bogatej w weglowodany. jednak do tej pory nie zauwazylam zwiazku mniedzy tricho a grzybami. zwlaszcza ze kilka lat nie jadlam slodyczy, a jednak tricho dokuczała. bede sie mogla teraz temu troche przyjrzec, bo ze wzgledu na prblemy ze skorą i wzrokiem znow musze przejsc na diete przeciwgrzybiczna. podobnie kilka lat temu zaczelam pic kawe i probuje ją rzucić, z roznym skutkiem. zwlaszcza, że pije ja z mlekiem, a to jak wiadomo jest cichy zabojca, niekorzystnie wpływajacy na flore jelitową.
OdpowiedzUsuńdopeiro trafilam na Twoją strone, ciekawe pomysly na skonczenie z tricho. ja juz przestalam sie łudzic, że sobie z tym poradze. od kilku lat chodze na terapie, biore leki antydepresyjne i zero poprawy. u mnie to na pewno ma zwiazek z przezyciami w dziecinstwie, podloze psychiczne jest wiec, sądzę, duzym czynnikiem w mojej chorobie.
p.s. przed chwilą przykleilam sobie plastry do opuszków. zobaczymy czy pomoże. mam nadzieję, że bedziesz tu jeszcze wrzucac swoje uwagi i porady. aha, ja nigdy nie mialam łysych placków, ani strupów. nigdy tez nie odczuwałam swędzenia skóry. mysle że u mnie duza role odgrywa swiadomosc i zmysly. troche moze tez perfekcjonizm, choc na pierwszy rzut oka jestem przeciwienstwem tej cechy, powinnam moze użyć słowa 'za duze wymagania wzgledem siebie'. jedynie skubie wlosy za uszami, czasem przy skroniach, ale jak zauwazam przerzedzenia w porę się opamietuje. szcześliwie nie zjadam tez wlosów, w ogole nie czerpie przyjemnosci z posiadania ich na dłoniach. wrecz pojawia sie wstret do siebie i ogromne poczucie winy. ale czasem czytajac posty innych boję się, że skoro i u mnie ta choroba ewoluowała przez roznie wygladajace etapy, moge kiedys takze poglebic swoje zaburzenie.
p.s.2 nie bawiłam się włosami, nie wąchałam ich i nie przykładałam do ust (takie byly wczesniejsze stadia tricho u mnie) tylko w gimnazjum, kiedy nosiłam krótkie włosy. pewnie koniec koncow wyląduje u fryzjera. i nigdy nie bede miec ladnych, dlugich wlosow (pewnie rozumiecie o co mi chodzi ;) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJa po przeczytaniu kilku artykułów amerykańskich o związku trich z alergią pokarmową zamierzam się wybrać do alergologa i zrobić testy. Niestety wizytę mam dopiero w czerwcu. W komentarzach pod artykułami sporo trichsterów przestało rwać po przejściu na dietę bezglutenową lub paleo. Trzeba spróbować :)
OdpowiedzUsuńhttp://myglutenfreequest.com/glutens-role-in-trichotillomania/
ciekawe, zwłaszcza, że odkad pamietam w mojej diecie najwięcej było pieczywa, też słodkości
OdpowiedzUsuńMój problem trwa już ponad 25 lat. Wyrywam włosy i jest to silniejsze ode mnie i mojego wstydu. Praktycznie już nie mam co wyrywać bo włosy dorastają już tylko pojedyncze :(
OdpowiedzUsuńWłosy wyrywam od ponad 25 lat, jest to silniejsze ode mnie, od mojego wstydu. Już praktycznie nie mam co wyrywać bo włosy dorastają tylko ppojedyncze...
OdpowiedzUsuńmoże faktycznie warto spróbować diety bezglutenowej, bo jak nie jem słodyczy, zauważyłam, że problem się nieco wycisza.
OdpowiedzUsuń