Wyrywanie włosów nie ogranicza się tylko do włosów na
głowie. Trichotillomania często każe wyrywać włosy także z brwi, rzęs, a nawet
całego ciała. Oficjalne przyczyna trichotillomanii jest wciąż nieznana, istnieją jednak szczątkowe dane. Wiek, w którym zaczynamy wyrywanie włosów jest już nieco lepiej oszacowany.
Przyczyny trichotillomanii - moja historia
Sądzę, że jedną z przyczyn mojego wyrywania włosów była
odraza do włosów łonowych. Zaczęły one rosnąć w dość wczesnym wieku. W wieku 10
lat nie wiedziałam jeszcze, jak wygląda owłosienie ciała dorosłej osoby w
okolicach bikini. Widziałam włosy na nogach, rękach, plecach, brzuchu, pod
pachami u osób dorosłych, ale nigdy nie interesowałam się tym, jak wyglądają ich
prywatne części ciała. W filmach i serialach, w których grały aktorki ubrane w
bikini i stroje kąpielowe (np. Słoneczny patrol) wszystkie kobiety ubierały
bardzo wycięte w okolicach bikini stroje. Ich pachwiny były zupełnie gładkie.
Również w gazetach, gdzie prezentowano najnowsze stroje na lato, wszystkie
modelki miały nieowłosione, gładkie pachwiny. Także katalogi z odzieżą
reprezentowane były przez gładkie, nieowłosione kobiety. Poza tym nikt nigdy nie mówił o włosach łonowych. Włosy łonowe były dla mnie biologiczną anomalią. Żyłam więc w świadomości,
że tylko ja mam owłosione pachwiny i busz między nogami, a wszystkie inne
dziewczyny są tam gładkie i bez włosów. Modliłam się z płaczem do Boga, żeby stał się cud i żeby te
włosy zniknęły. Przez wiele lat nie mogłam ich zaakceptować. Włosy łonowe
wydawały mi się brzydkie, paskudne, obrzydliwe, dziwaczne. Gdy modlitwy do Boga
nie pomogły, nie stał się cud i moje włosy nie zniknęły, zaczęłam wyrywać je
palcami. Jako 10-latka nie miałam ani maszynki do golenia, ani pęsety, ani
depilatora. Włosy na nogach również wydawały mi się bardzo nieatrakcyjne, ale
przynajmniej wiedziałam, że inni ludzie też je mają, więc jakoś zaakceptowałam
ich brzydotę do czasu, aż mama pozwoliła mi golić nogi. Odraza do włosów
łonowych mogła być jedną z przyczyn mojego kompulsywnego wyrywania włosów. Mniej
więcej w tamtym czasie zaczęłam wyrywać również włosy z głowy.
Dzisiaj, w wieku 24 lat, wiem, że włosy u osób dorosłych występują na całym ciele. Niektóre są krótkie i cienie, inne dłuższe i grubsze. Dopiero niedawno zaakceptowałam swoje włosy łonowe. Musiałam przebyć długą drogę, aby zrozumieć, że to media wypaczyły mój obraz kobiety. Ciało ludzkie w telewizji, w magazynach, w mediach, przedstawiane jest jako szczupłe, lekko opalone, jędrne, młode, nieowłosione. Uważam, że ludzie nie powinni być reprezentowani jedynie przez klony z magazynów. Byłam bardzo wdzięczna Lenie Dunham za granie nago w serialu "Dziewczyny", gdzie pokazała, jak wygląda wiele dziewczyn. Tak wiele dziewczyn wygląda w ten sposób, lecz ten typ sylwetki wprost nie istnieje w mediach. Bardzo wielka krzywda dzieje się z tego powodu i dziewczętom i chłopcom, z oczywistych względów. Ta świadomość sprawia, że swoje własne dzieci chcę wychowywać jak najdalej od telewizji, gazet, nawet radia i oczywiście internetu - najlepiej w dżungli, gdzie poznają, co jest prawdą. Realia są bardzo inne od kolorowych błyszczących stron i ekranów.
Dzisiaj, w wieku 24 lat, wiem, że włosy u osób dorosłych występują na całym ciele. Niektóre są krótkie i cienie, inne dłuższe i grubsze. Dopiero niedawno zaakceptowałam swoje włosy łonowe. Musiałam przebyć długą drogę, aby zrozumieć, że to media wypaczyły mój obraz kobiety. Ciało ludzkie w telewizji, w magazynach, w mediach, przedstawiane jest jako szczupłe, lekko opalone, jędrne, młode, nieowłosione. Uważam, że ludzie nie powinni być reprezentowani jedynie przez klony z magazynów. Byłam bardzo wdzięczna Lenie Dunham za granie nago w serialu "Dziewczyny", gdzie pokazała, jak wygląda wiele dziewczyn. Tak wiele dziewczyn wygląda w ten sposób, lecz ten typ sylwetki wprost nie istnieje w mediach. Bardzo wielka krzywda dzieje się z tego powodu i dziewczętom i chłopcom, z oczywistych względów. Ta świadomość sprawia, że swoje własne dzieci chcę wychowywać jak najdalej od telewizji, gazet, nawet radia i oczywiście internetu - najlepiej w dżungli, gdzie poznają, co jest prawdą. Realia są bardzo inne od kolorowych błyszczących stron i ekranów.
Program dokumentalny przyczynił się do mojej trichotillomanii
Czasami wyrywanie włosów może być spowodowane nagłym
zainteresowaniem włosami, pozytywnym lub negatywnym. Dla mnie były to zmiany
fizyczne, jakie zachodzą w okresie dojrzewania. Jednak oprócz obrzydzenia
włosami łonowymi, szczególne zainteresowanie włosami na głowie pojawiło się u mnie po
obejrzeniu programu dokumentalnego o rodzajach bakterii i roztoczy. Obraz z
ekranu przedstawiał monstrualne obrzydliwe stworzenia, które żyją w moim
otoczeniu i chodzą po mnie. Pamiętam dobrze, że pewien rodzaj roztoczy, który
żyje na naszej głowie, ma rozmiary nieco mniejsze niż pół milimetra. „Roztocza
te są niewidoczne gołym okiem. Gdyby były odrobinę większe, to głowy by nas
swędziała”, mówił lektor. Wtedy zaswędziała mnie głowa i właśnie w tamtym
momencie zaczęłam drapać skórę głowy, zdrapując brud, skórki, a przy okazji
wyrywając moje pierwsze włosy.
Przyczyny wyrywania włosów
Przyczyny wyrywania włosów, oczywiście, nie są zbyt dobrze
zbadane przez naukowców, jednak z tego co ustalono uznaje się za prawdziwe
kilka związków przyczynowo-skutkowych dotyczących przymusu wyrywania włosów. Powodów
może być wiele lub wcale. Trichotillomnia, według oficjalnych ustaleń może, ale
nie musi być spowodowana lub przyspieszona przez czynniki psychologiczne lub
wydarzenia z życia. Niektórzy twierdzą, że wyrywają od zawsze, inni nie umieją
podać konkretnego roku lub wydarzenia, po którym zaczęli wyrywać. Jest też
grupa osób, które dokładnie wiedzą, jakie wydarzenie przyczyniło się do
rozpoczęcia wyrywania włosów. Do najczęściej opisywanych wydarzeń należą takie,
które oznaczają jakąś dużą zmianę w życiu. Przykładami takich wydarzeń mogą być
na przykład: śmierć członka rodziny, nowa szkoła, rozwód rodziców, przeprowadzka,
zmiana pracy.
Ludzie, którzy wyrywają włosy, czasem wspominają, że rozpoczęcie
wyrywania włosów było połączone z zakażeniem skalpu, na przykład poprzez wszy. Inni
zaczęli wyrywać w okresie, w którym po prostu bali się wesz - chociaż nie mieli
z nimi kontaktu. Znaczna ilość ludzi zaczęła wyrywać swoje włosy po tym, jak
zobaczyła je pod mikroskopem. Niemniej jednak, wydarzeń, które rozpoczynają
wyrywanie włosów może być bardzo wiele, lub wcale, jak wspominałam wcześniej. Prawdopodobne
jest również, że wydarzenia te przyczyniają się jedynie do wcześniejszego
rozpoczęcia wyrywania, które i tak byłoby nieuchronne. Badania nad przyczynami
trichotillomanii są bardzo niepełne i nie rozwinięte, dlatego polegam tylko na wypowiedziach
psychologów, psychiatrów, oraz forumowiczek, a przede wszystkim dzielę się
szczerze swoją własną historią. Jestem tylko kawałkiem puzzli, a razem z innymi
ludźmi, którzy wyrywają włosy, jesteśmy puzzlami w jednej wielkiej rozsypce.
Statystyki o zaczynaniu trichotillomanii
Większość przypadków trichotillomanii zaczyna się w wieku
dorastania, a dokładniej pomiędzy 11
a 15 rokiem życia. Kolejną dużą grupą osób, dla których
zaczyna się dopiero potrzeba wyrywania, są dzieci w wieku od 6 do 10 lat. Średni
wiek, w którym zaczyna się wyrywać włosy, to 13,1. Inne badania mówią o średnim
wieku zaczynania 10,7. Najmłodszy człowiek z trichotillomanią miał jedynie rok,
a najstarszy zanotowany przypadek rozpoczynania tej bolesnej drogi - 39 lat. Nieoficjalnie
wiek rozpoczęcia trichotillomanii bardzo się waha, od niemowlęcia aż po osoby
starsze. Naukowcy badający trichotillomanię nie wiedzą do końca, jakie są
przyczyny wyrywania włosów przez nastolatków. Być może moja historia rzuci więcej
światła na ową przyczynę. Logiczne jest, że w okresie dojrzewania pojawiają się
włosy w wielu miejscach ciała, gdzie wcześniej ich nie było. Być może odraza do
tych włosów sprawia, że zaczynamy je wyrywać. Możliwe, że moja teoria jest
prawdziwa dla części osób. Podczas okresu dojrzewania zachodzi przecież wiele
innych zmian, w tym zmiany hormonalne, które mają wpływ na nasz mózg.
Jedynie 5-8% przypadków trichotillomanii jest genetycznie uwarunkowana
Dzięki Duke University Hospital Scientists w Durham, w
Karolinie Północnej wiemy już, że przymusowe wyrywanie włosów może być
dziedzicze. Mutacje w genie o nazwie SLITKR1 są obecne jedynie u - jak
oszacowano - 5-8% osób z trichotillomanią. Badania nad trichotillomanią mają to
do siebie, że zawsze są przeprowadzane na stosunkowo niewielkiej liczbie osób. Badania
nad genami odpowiadającymi za wyrywanie włosów przeprowadzono na jedynie 44
osobach, więc nie są do końca zadowalające, ale w pewien sposób rzucają więcej
światła na to zaburzenie i przybliżają nas do lepszego poznania naszego
zaburzenia. W mojej rodzinie jestem odosobnionym przypadkiem osoby rwącej włosy
z głowy, choć nie wykluczam, że ktoś może trzymać to wstydliwe zaburzenie w
tajemnicy. Z niecierpliwością czekam na szersze i bardziej wnikliwe badania nad
trichotillomanią. Wyrywanie włosów powinno być bardzo interesującym
zagadnieniem dla neurologów i psychiatrów. Niekontrolowany przymus wyrywania
lub zjadania włosów może mieć niezwykle ciekawe podłoże.
W wielu artykułach podaje się, jakoby rola genów w trichotillomanii była "ogromna". Jednak bardzo niewielka skala badań oraz mały procent przypadków, u których owa mutacja w genie SLITKR1 występuje, wskazują, że jego rola wcale nie jest tak ogromna. Użyłabym raczej innego słowa, a mianowicie "zaskakująca". Zaskoczeniem jest to, że coś uważane przez długi czas po prostu za nałóg lub zachowanie nabyte i utrwalone, może być wywołane przez geny. Nasuwa się oczywiście pytanie: skoro trichotillomania u wszystkich chorych wygląda podobnie oraz nie ujawnia się od razu po urodzeniu, to dlaczego tylko niektórzy mają ową mutację w genie? Co w takim razie wywołuje trichotillomanię u pozostałych 92-95% pacjentów? Hipotetycznych odpowiedzi jest wiele, lecz nauka wciąż nie poświęca wystarczająco dużo uwagi przyczynom trichotillomanii. Literatura na ten temat milczy.
O trichotillomanii nadal niewiele wiadomo. Czasami przeczytać można, że depresja jest powodem trichotillomanii. Wniosek ten wypłynął stąd, że u chorych, u których występuje przymus wyrywania włosów bardzo często występuje także depresja. Często jednak trichotillomania pojawia się najpierw, a jej skutkiem jest łysienie, obniżenie poczucie własnej wartości i atrakcyjności. Niska samoocena i chęć ukrycia łysych miejsc przed otoczeniem przyczyniają się do depresji. Nie jest to jednak reguła, co pokazują przykłady, które opisałam wyżej.
Istnieje również inna ciekawa teoria o przyczynach trichotilomanii, mianowicie, według tej teorii człowiek ma naturalne predyspozycje do wyrywania włosów, tak, jak niektóre gatunki zwierząt (np. małpy iskają się. Btw ilu z Was zostało porównanych do iskających się małp?). Większość ludzi nie ma problemów z nauczeniem się kontroli nad tych zachowaniem. Istnieją jednak osobniki, które nijak nauczyć się tej kontroli nie mogą. Powtarzane zachowanie z czasem utrwala się i po kilku tygodniach, miesiącach, czy latach, jeszcze trudniej przerwać to samonapędzające się koło. Teoria ta bardzo pasuje do mojego przypadku. Proponowana przez psychologów terapia behawioralno-poznawcza idzie w parze z tą teorią. Jest to jednak teoria, która nie ma naukowego potwierdzenia.
W wielu artykułach podaje się, jakoby rola genów w trichotillomanii była "ogromna". Jednak bardzo niewielka skala badań oraz mały procent przypadków, u których owa mutacja w genie SLITKR1 występuje, wskazują, że jego rola wcale nie jest tak ogromna. Użyłabym raczej innego słowa, a mianowicie "zaskakująca". Zaskoczeniem jest to, że coś uważane przez długi czas po prostu za nałóg lub zachowanie nabyte i utrwalone, może być wywołane przez geny. Nasuwa się oczywiście pytanie: skoro trichotillomania u wszystkich chorych wygląda podobnie oraz nie ujawnia się od razu po urodzeniu, to dlaczego tylko niektórzy mają ową mutację w genie? Co w takim razie wywołuje trichotillomanię u pozostałych 92-95% pacjentów? Hipotetycznych odpowiedzi jest wiele, lecz nauka wciąż nie poświęca wystarczająco dużo uwagi przyczynom trichotillomanii. Literatura na ten temat milczy.
Czy depresja jest przyczyną trichotillomanii?
O trichotillomanii nadal niewiele wiadomo. Czasami przeczytać można, że depresja jest powodem trichotillomanii. Wniosek ten wypłynął stąd, że u chorych, u których występuje przymus wyrywania włosów bardzo często występuje także depresja. Często jednak trichotillomania pojawia się najpierw, a jej skutkiem jest łysienie, obniżenie poczucie własnej wartości i atrakcyjności. Niska samoocena i chęć ukrycia łysych miejsc przed otoczeniem przyczyniają się do depresji. Nie jest to jednak reguła, co pokazują przykłady, które opisałam wyżej.
Czy przyczyną trichotillomanii jest niewyuczona kontrola nad instynktem?
Istnieje również inna ciekawa teoria o przyczynach trichotilomanii, mianowicie, według tej teorii człowiek ma naturalne predyspozycje do wyrywania włosów, tak, jak niektóre gatunki zwierząt (np. małpy iskają się. Btw ilu z Was zostało porównanych do iskających się małp?). Większość ludzi nie ma problemów z nauczeniem się kontroli nad tych zachowaniem. Istnieją jednak osobniki, które nijak nauczyć się tej kontroli nie mogą. Powtarzane zachowanie z czasem utrwala się i po kilku tygodniach, miesiącach, czy latach, jeszcze trudniej przerwać to samonapędzające się koło. Teoria ta bardzo pasuje do mojego przypadku. Proponowana przez psychologów terapia behawioralno-poznawcza idzie w parze z tą teorią. Jest to jednak teoria, która nie ma naukowego potwierdzenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz