Dzisiejszy, ostatni dzień wakacyjnego wyzwania, zakończył
się sukcesem. Zrealizowałam wszystkie trzy punkty - higiena, aktywność, ludzie
- przez co nie wystąpiła u mnie chęć wyrywania włosów. Żaden włos nie został
pociągnięty ani wyrwany. Uważam to za sukces.
7-dniowe wyzwanie wakacyjne służyło mi głównie do
zaobserwowania moich nawyków podczas wakacji - kiedy moja rutyna nie jest
zaplanowana tak, jak w roku szkolnym. Brak codziennego i tygodniowego planu
wpływał bardzo negatywnie na moją samokontrolę i chęć wyrywania włosów. Jednak
pisanie tych krótkich postów codziennie wieczorem przez 7 dni pomogło mi
uświadomić sobie, jakie błędy popełniam oraz co ma znaczny wpływ na moją
trichotillomanię. Niewielkie zachwianie trzech punktów, o których wcześniej
wspomniałam, ma większy wpływ na chęć wyrywania niż to się może wydawać.
Zachęcam wszystkich borykających się z problemem trichotillomanii do podobnego
treningu uświadamiającego. Opisywałam go już wcześniej w poprzednich postach z
detalami - zrobiłam nawet specjalną tabelę do wypełniania.
Ten tydzień wyzwania, czy też treningu uświadamiającego,
doprowadził mnie do ciekawej refleksji. Mianowicie - przez cały ten czas
obserwowałam swoje reakcje na pewne zachowania. Starałam się zanotować, które
sytuacje wywołują u mnie chęć czy też przymus wyrywania włosów, a następnie
unikałam tych sytuacji. Czy jest to dobry system? Działa. Jednak wydaje mi się,
że jedynie unikam zmierzania się twarzą w twarz z problemem. Jest to sposób
łatwiejszy, to prawda. Daje efekty. Lecz czy kiedykolwiek będę w stanie mieć
pełną kontrolę nad sobą, nad swoimi rękami? Czy będę w stanie przejąć całkowitą
kontrolę tak, że będę świadoma tego, że w danej chwili wyrywam? Czy, nawet
świadoma swoich akcji, będę mogła bez problemu przestać wyrywać włosy? Bez
zmuszania się i intensywnego myślenia o tym non stop...
Chcę zmierzyć się z trichotillomanią, zawalczyć. Poznałam ją
już dobrze. Planują w najbliższym czasie zarezerwować sobie trochę czasu na tę
walkę, na trening woli. Specjalnie wywołać sytuację, kiedy na 100% będę chcieć
wyrywać włosy. I wytrenować się tak, aby nie wyrywać.