Wczoraj, po napisaniu pierwszego postu z tygodniowego
wyzwania wakacyjnego, wyrwałam jedynie dwa włosy. Mogło być lepiej, lecz mogło
być o wiele gorzej, dlatego jestem z siebie dumna.
Dziś przez cały dzień nie wyrwałam ani jednego włosa z
głowy! :) Wyrwałam około dwa włosy z ciała, jednak to również jest bardzo dobry
wynik. Wyrwanie nastąpiło rano, kiedy byłam na autopilocie porannym - przygotowywałam się do rozpoczęcia dnia jak zwykle, nieco w pośpiechu, nie myśląc zbyt wiele nad tym, co robię. Szybko jednak przestałam wyrywać, gdyż uświadomiłam sobie, że nie chcę przegrać w tym wakacyjnym wyzwaniu.
Nie zamierzam podchodzić do tego wyzwania z nastawieniem
perfekcjonistki, gdyż wiem, jak trudno jest całkowicie, w 101% zaprzestać
wyrywania włosów. Koncentruję się na kilku punktach, które są niezwykle ważne w
mojej samokontroli.
Realizacja najważniejszych założeń
Po pierwsze, muszę myć włosy dokładnie co 2 dni, rano. To
zapobiega uczuciu swędzącego, brudnego skalpu i znacznie zmniejsza przymus czy
też potrzebę wyrywania włosów i skrobania skóry głowy. Dziś rano umyłam więc
włosy, jak powinno być według planu.
Drugi punkt wspomagający moją samokontrolę to wypełnienie
dnia ciekawymi czynnościami i planowanie ich zawczasu. Planowanie dnia nie
tylko pomaga w efektywnym zarządzaniu czasem oraz byciu bardziej produktywnym,
ale również pomaga mi kontrolować moje zachowanie. Mniej czasu spędzam na
biernym odpoczynku, kiedy to wyrywam najwięcej włosów. Bierny odpoczynek, czyli
czytanie, oglądanie filmów, surfowanie po internecie, to czynnik aktywujący
moje ręce do wyrywania, dlatego staram się go unikać. Dziś wypełniłam mój dzień
kilkoma ważnymi czynnościami. Miałam też czas na odpoczynek, również nieco
bierny, jednak potrafiłam powstrzymać się przez wyrywaniem.
Trzeci ważny punkt to kontakt z ludźmi. Jestem introwertyczką
i czasem muszę zmusić się, aby spędzić czas z innymi ludźmi. Jest to dla mnie
bardzo ważne, ponieważ nigdy nie wyrywam włosów w obecności innych osób. Również
dziś nie stroniłam od ludzi, za co należy mi się nagroda :)
Podsumowując, spisałam się dziś na medal. Drugi dzień jest
sukcesem. Do jutra!
Wyrywanie włosów jest skutkiem jakiegoś zaburzenia psychicznego ( nerwica natręctw, czyli lęk generalnie). Może terapia pozwoliłaby dojść do źródła zaburzenia. Bo eliminacja niekorzystnych zachowań chyba będzie działać tylko do momentu utraty samokontroli - myślę, że wystarczy jakieś poważniejsze obniżenie nastroju, traumatyczne wydarzenie i klops:) Myślę, że taka autoterapia będzie przynosiła bardziej spektakularne efekty w połączeniu z farmakoterapią i psychoterapią. pozdrawiam:))
OdpowiedzUsuń