wtorek, 26 listopada 2013

Wyrywam włosy gdy jestem zmęczona



Nuda i zmęczenie to jedne z najgorszych wrogów naszych włosów. Po całym tygodniu niemalże bez wyrywania włosów nadchodzi dzień, w którym nie mam czasu na nic. Przychodzą do domu po takim dniu, siadam na krześle, żeby przygotować coś na jutro, pouczyć się, poczytać, obejrzeć śmieszny filmik... I wtedy zaczyna się wyrywanie. Już wszystko mi jedno, czy wyłysieję, czy nie. Chcę się tylko zrelaksować i stracić kontrolę. Jestem zbyt wyczerpana po całym dniu pracy, żeby jeszcze do tego wieczorem, przykryta kocykiem, w ciepłej bluzie, walczyć z trichotillomanią. 

Czy ja nie mogę się tak po prostu zrelaksować? Czy zawsze w chwilach odpoczynku moje ręce muszą ciągnąć za przerzedzone włosy? Te momenty są dla mnie najgorsze. 

Wyrywam włosy gdy jestem zmęczona


Wiele osób wyrywa włosy w chwilach relaksu i odpoczynku. Dzieje się tak dlatego, że wtedy odpoczywamy, ignorujemy problemy, ignorujemy otoczenie, puszczamy lejce, puszczamy kontrolę, tracimy tę kontrolę. Przestajemy myśleć i panować nad sytuacją. Wtedy nasze ręce robią co chcą, a nasz umysł to ignoruje. Nawet jeśli gdzieś głęboko pojawia się myśl: „wyrywam włosy”, to może przestanę wyrywać je na sekundę lub dwie, ale za chwilę znów zacznę.

Samokontrola jest konieczna nawet podczas odpoczynku


Kluczem do rozwiązania tego problemu jest SAMOKONTROLA. Samokontrola lub świadomość, że wyrywamy włosy, są bardzo ważne dla wszystkich osób, które chcą przestać wyrywać włosy. Nie możemy pozwolić sobie na tego typu chwile relaksu i wyciszenia. Czas na relaks musimy wykreślić ze swojej listy dnia. 

Rezygnacja z biernego odpoczynku


Rezygnacja z biernego odpoczynku ma same zalety. Po pierwsze, minimalizujemy wyrywanie włosów. Po drugie - nie oszukujmy się - takie bierne spędzanie czasu jest ogłupiające i zabiera cenny czas, który możemy wykorzystać w bardziej produktywny sposób. Na przykład ja przed chwilą przerwałam skakanie po stronach internetowych, a zaczęłam pisać ten post. Napisałam też zadanie domowe. Zamiast oglądać śmieszne filmy na youtube, mogłam zrobić kilka pompek. Nie możemy zapominać również o tym, że prokrastynacja, czyli takie bierne zabijanie czasu, często ciągnie się godzinami. Marnujemy czas. Doprowadza to do tego, że chodzimy spać późno w nocy, a wstajemy niewyspani. 

Sen jest lepszą alternatywą


Zamiast biernego odpoczynku o wiele korzystniej dla naszych organizmów jest pójść spać. Zimą potrzebujemy więcej snu. Wypoczęci mamy więcej siły do produktywnych działań w ciągu dnia oraz trzymania kontroli nad naszym umysłem i rękami.

Jak mam się uczyć?


Uczenie się jest również biernym zajęciem. Czytając mało interesujące podręczniki czy notatki bardzo często osoby, które dotknęła trichotillomania, zaczynają wyrywać włosy. Mi także często się to zdarza, szczególnie wtedy, gdy jestem zmęczona. 

Aby ograniczyć wyrywanie podczas nauki, staram się, gdy tylko to możliwe, uczyć się aktywnie. Aktywne uczenie się zawiera elementy tworzenia notatek, rozwiązywania zadań, czy chociażby podkreślania najważniejszych informacji. Ucząc się w ten sposób, nie przyswajam informacji biernie. Muszę użyć umysłu i zawrzeć elementy logicznego, świadomego myślenia, aby rozwiązać zadanie. Mam wtedy większą kontrolę i samoświadomość niż podczas samego tylko czytania. Ołówek lub długopis z ręce również zmniejszają prawdopodobieństwo wyrywania włosów, ponieważ mogę użyć ich, aby bawić się nimi, zamiast bawić się włosami. 

Prawdą jest też, że podczas aktywnej nauki zapamiętujemy więcej, niż czytając. Czytanie nudzi. Ćwicząc praktyczne rozwiązywanie problemu, ćwiczymy również umiejętności potrzebne po pisania sprawdzianów. Angażujemy się, szybciej rozumiemy problematykę i łatwiej zapamiętujemy informacje.

Metoda budzikowa


Jeżeli jednak zdecyduję się na ryzykowny bierny odpoczynek, to dosyć dobrze sprawdza się metoda budzikowa. Opisałam ją w pierwszym poście, jednak mogę ją krótko przypomnieć. Co jedną lub dwie minuty nastawiaj budzik (np na komórce). Za każdym razem, gdy włączy się alarm, musisz oderwać rękę od głowy, aby wyłączyć go i nastawić na kolejne 2 minuty. Alarm nie tylko przypomina, żeby nie wyrywać włosów, ale też fizycznie zmusza nas, abyśmy ręce oderwali od głowy. Dzwonienie budzika powtarza się co dwie minuty przez cały okres biernego wypoczynku. Jest to bardzo irytujące, ponieważ dźwięk alarmu podnosi poziom stresu i nie pozwala się do końca zrelaksować i „wyłączyć”. Pomimo irytującej natury, metoda budzikowa uratowała dziesiątki, a może setki moich włosów.

Podsumowując, osoby cierpiące na trichotillomanię powinny unikać biernego odpoczynku. Można zastąpić go czynnym odpoczynkiem, który zawiera elementy twórcze, logiczne procesy myślowe, lub aktywność fizyczną. Można także zastąpić bierny odpoczynek snem lub drzemką. Jeżeli jednak decydujemy się na bierny odpoczynek, zwłaszcza po bardzo męczącym dniu, to ryzyko wyrywania włosów jest bardzo duże i trzeba się z nim liczyć. Dla mnie bronią w walce z wyrywaniem włosów podczas biernego odpoczynku jest nieprzerwane wyłączanie i nastawianie budzika co dwie minuty przez cały okres relaksu. Wolę jednak rezygnować z biernej formy relaksu na rzecz czynnego wypoczynku i dłuższego snu.

niedziela, 24 listopada 2013

Terapia behawioralna w walce z trichotillomanią



Odwrócenie nawyku



W badaniu naukowym przeprowadzonym przez Azrin'a, Nunn'a oraz Frantz'a w 1980 roku ("Treatment of hairpulling (Trichotillomania): A comparative study of habit reversal and negative practice training") autorzy ocenili dwie metody terapii behawioralnych: odwrócenia nawyku (habit reversal) oraz technikę negatywnej praktyki (negative practice). Badanie zostało przeprowadzone na 34 pacjentach losowo przydzielonych do dwóch terapii. Metoda odwrócenia nawyku była dwa razy skuteczniejsza niż technika negatywnej praktyki, w odniesieniu do średniej liczby zmniejszenia epizodów wyrywania włosów, do liczby pacjentów, którzy całkowicie przestali wyrywać włosy oraz tych, którzy przestali wyrywać włosy prawie całkowicie. Rozmowy telefoniczne po terapii lub pojedyncze sesje wzmacniające były często skuteczne w korygowaniu zachowania lub zapobieganiu nawrotów. Według tego badania wydaje się, że wyrywanie włosów może być skutecznie leczone przez krótki trening odwrócenia nawyku ze znacznymi i trwałymi efektami. Czy badania przeprowadzone na 34 osobach daje odpowiednio duży obraz rzeczywistości?

Co to jest trening odwrócenia nawyku?


Trening odwrócenia nawyku (ang. Habit Reversal Training, HRT), to wieloskładnikowy behawioralny pakiet leczenia pierwotnie opracowany w celu rozwiązania wielu różnych powtarzających się zaburzeń zachowania. Zaburzenia zachowania leczone za pomocą HRT to np. tiki, trichotillomania, obgryzanie paznokci, ssanie kciuka i skubanie skóry. HRT składa się z pięciu części:
  1. Trening uświadamiający.
  2. Trening konkurencyjnej odpowiedzi.
  3. Awaryjne zarządzanie.
  4. Trening relaksacyjny.
  5. Trening uogólniony.
Niektóre źródła podają rozgraniczenie HRT na jedynie dwie części: trening uświadamiający oraz trening konkurencyjnej odpowiedzi. Można zatem wywnioskować, że w terapii trichotillomanii za pomocą HRT te dwa komponenty są niezwykle ważne.

Trening uświadamiający


O treningu uświadamiającym napisałam już tutaj: Trening uświadamiający. Polega on na obserwowaniu i zapisywaniu wszystkiego, co wydaje się ważnym w badaniu i analizie własnego zachowania. Po przeanalizowaniu wzorców zachowania wiemy już, jakie są pierwsze symptomy wskazujące, że za moment zaczniemy wyrywać włosy. Dla mnie symptomami takimi są np swędząca skóra głowy, bawienie się włosami, nieświeże włosy. Ataku trichotillomanii mogę spodziewać się również po zjedzeniu pożywienia z zawartością cukru. Nawet najmniejsza porcja cukru rafinowanego, np w serku homogenizowanym lub kostce czekolady, wywołuje u mnie przymus wyrywania włosów. Również zajęcia bierne, takie jak czytanie, oglądanie filmów lub inne zajęcia relaksacyjne są potencjalnie niebezpieczne. Już sam trening uświadamiający sprawił, że wyrywam mniej włosów. Staram się kontrolować reakcje moich rąk lub unikać potencjalnie „groźnych” sytuacji.

Moje notatki

Analiza notatek


Po treningu uświadamiającym można przejść na kolejny poziom leczenia. Mając skrupulatne notatki, należy je przeanalizować i zorganizować informacje w nich zawarte. Taka organizacja umożliwia podjęcie decyzji, jakie strategie terapeutyczne podjąć w następnych krokach. Wyróżnić można zewnętrzne i wewnętrzne czynniki, które inicjują wyrywanie włosów. Należy rozważyć i przygotować odpowiedzi na te czynniki.  

Trening konkurencyjnej odpowiedzi


Trening konkurencyjnej odpowiedzi ma na celu nauczenie się odpowiednich reakcji w odpowiedzi na sygnały ostrzegawcze. Trening ten nie będzie efektywny, jeśli nie jest poprzedzony treningiem świadomości. Gdy chory wie, jakie są wczesne objawy, że za chwilę może dojść do wyrwania włosów, może on wtedy odpowiednio zareagować. Np. jeśli sygnałem ostrzegawczym jest podpieranie swojej ręki o brodę, to odpowiedź konkurencyjna polega na czynności utrudniającej lub uniemożliwiającej ciągnięcie włosów. Np możesz skoncentrować swoją uwagę przez kilka minut tylko na tym, żeby nie wyrywać; położyć ręce na nogach lub rwać papier na drobne kawałeczki. Każdy sam zna siebie najlepiej i metodą prób i błędów powinien wypracować swój własny system konkurencyjnych odpowiedzi.

Najlepiej działającą odpowiedzią w moim przypadku jest trzymanie rąk daleko od głowy nawet, jeżeli czuję swąd. Jeżeli to nie pomaga, to umycie włosów jest bardzo pomocne. Czasami dobrze jest również przerwać bierne czynności i zająć się czymś bardziej aktywnym, np wyjść na spacer z psem, posprzątać pokój. To chociaż na chwilę oderwie nas od wyrywania włosów. Bardzo ważnym czynnikiem w efektywności konkurencyjnej odpowiedzi jest ciągła świadomość o sygnałach ostrzegawczych oraz bardzo dużo silnej woli.

Kontrola bodźców


Kontrola bodźców jest techniką, która polega na eliminacji warunków, w których chory zazwyczaj wyrywa włosy. Po treningu świadomości dokładnie wiadomo, jakie są wzorce wyrywania włosów. Jeżeli np wyrywanie ma miejsce zazwyczaj tylko na łóżku, to przebywamy w tym miejscu jak najmniej czasu. Jeżeli wyrywanie włosów jest powodowane przez lustra, to liczba luster w domu powinna zostać ograniczona lub w ogóle wyeliminowana.

Leczenie trichotillomanii metodą kontroli bodźców oznacza nie tylko eliminację, ale również dodanie rzeczy, które pomagają nie wyrywać. Jeżeli chory często ciągnie włosy oglądając film przed telewizorem, to w pokoju, w którym jest telewizor, można postawić papier do rwania lub miskę ryżu preparowanego (działa dobrze rówież na trichofagię).

W moim przypadku kontrola bodźców jedynie zwiększa chęć wyrywania, jednak w sytuacjach kryzysowych lepsze to niż wyrywanie włosów z głowy. Przykładem może być użycie pęsety do wyrywania włosów na ciele zamiast tych z głowy. Teoretycznie wciąż wyrywam włosy, lecz udaje mi się ocalić te z głowy.

Terapia behawioralna ma na celu złamanie bardzo głęboko zakorzenionych, powtarzających się latami zachowań. To jak uczenie się, jak przestać chodzić na nogach. Należy znaleźć alternatywne sposoby „przemieszczania się”. W przypadku przymusu wyrywania włosów proces terapii wymaga wysiłku i wielu ćwiczeń technik mających na celu przerwanie istniejących silnych wzorców zachowań. Chorzy muszą wypracować alternatywne wzorce zachowania, takie, które nie zawierają elementu wyrywania włosów. Wysiłek i zaangażowanie w terapię zawsze się opłacają i przynoszą efekty. Nie trzeba mieć nadnaturalnych mocy superbohatera ani nadzwyczajnej siły woli - wystarczy wysiłek i zaangażowanie.

Wielka chęć wyrywania włosów oraz zwyczaje związane z ciągnięciem z czasem osłabną i dadzą szansę na pojawienie się alternatywnych, zdrowych wzorców zachowań. Alternatywne wzorce z czasem wzmocnią się poprzez kontynuowanie naszego nowego zachowania, a w końcu wyprą wyrywanie włosów. Przynajmniej taką nadzieję mają psycholodzy.

Przechodząc przez terapię chorzy powinni zauważyć zmiany w postrzeganiu trichotillomanii oraz rozwinąć nowe umiejętności zdobywania kontroli nad tym problemem.

sobota, 23 listopada 2013

U fryzjera


Zbliża się bal, studniówka, wesele... Chcesz podciąć końcówki lub zmienić fryzurę. Gdy byłam nastolatką był to dla mnie wielki stres, gdyż po jednej stronie czoła mam niewielkie braki w owłosieniu. Nigdy nie było to wielkim problemem dla fryzjerów, lecz pewnego dnia fryzjerka z przerażeniem spojrzała na moje przerzedzone miejsce i bardzo zdziwiona spytała: "A co się tutaj stało???" Ja zamarłam, nie wiedziałam co odpowiedzieć. Nie powiem przecież, że wyrwałam sobie włosy. „Same mi wypadły” brzmi o wiele mniej szalenie.

Historii o łysych miejscach można wymyślić co najmniej kilka i używać je, gdy jakiś niemiły fryzjer zada tego typu pytanie. „Spaliły się nad ogniem przez przypadek.” „Młodsza kuzynka wyrwała podczas zabawy.” „Oblałam się substancją żrącą”. 

Nietaktowni fryzjerzy 

 


Reakcje fryzjerów na moje włosy zawsze są mało taktowne. Oprócz mnie często do fryzjera przychodzą inni klienci, których fryzjerki chwalą i uśmiechają się, patrząc z podziwem na ich piękne, długie, gęste włosy. W tym samym czasie na fotelu smętnie siedzę ja, z zakolem po jednej stronie czoła i rzadkimi włosami. Taktowne panie fryzjerki przyglądają mi się z różnych stron, nie wiedząc, co zrobić z takimi lichymi włosami. „Ale masz rzadziutkie i cieniutkie włosy. Musisz je obciąć. Zobacz, jak ci w nich nie twarzowo.” „Musimy je unieść od nasady, podaj piankę, potapiruj.” „O tu po jednej stronie masz mniej włosków.” „Musisz je obciąć, koniecznie!” „Takie rzadkie włosy nie wyglądają dobrze w takiej długości.”

Też chcę być piękna


Powodem, dla którego chodzę do fryzjera jest to, że sama w ogóle nie umiem ułożyć sobie fryzury lub obciąć włosów. One uczyły się o włosach kilka lat, mają dużą praktykę i spodziewam się po nich wiedzy na temat tego, jak obciąć lub ułożyć rzadkie włosy z zakolem po jednej stronie czoła ;) Niech mnie upiększą, po to do nich idę. Chcę wyjść z salonu zadowolona, piękna i z uśmiechem na twarzy.

Zawsze jednak będę stresować się przed wizytą u fryzjera. Najważniejsze jest dla mnie posiadanie kontroli nad procesem i komunikacja. Nie możemy przejmować się brakiem taktu u niektórych pań fryzjerek. Musimy natomiast komunikować swoje potrzeby. Gdy coś się nam nie podoba, trzeba o tym mówić otwarcie. Przed cięciem najlepiej upewnić się, że długość nam odpowiada. Wszyscy znamy frazę jak z horroru - tylko końcówki w słowniku fryzjerki znaczy 10 cm. 

Zabiegi na włosy


Nie możemy zapominać również o tym, że salony fryzjerskie mają w swoich ofertach zabiegi poprawiające stan włosów. Najczęściej są to zabiegi na porost włosów i wzmocnienie cebulek, lub wzmocnienie i odbudowa struktury włosa. Zdecydowałam się na zabieg ampułką na wzmocnienie cebulek włosowych w okresie, kiedy bardzo mi wypadały przez ciągłe ciągnięcie ich. Zabieg kosztował około 30 zł i tuż po nim moje włosy wyglądały ładnie i gładko. Jednak na widoczne efekty porostu nowych włosów musiałabym wziąć kilka takich zabiegów, co byłoby za drogie. Są przecież bardzo dobre ampułki na porost włosów w drogeriach i aptekach. Za paczkę 15 ampułek na 15 dni zapłacę tyle samo, co za jeden zabieg. Efekty będą znacznie lepsze. Jednak, jeżeli stać kogoś na wydatek rzędu kilkuset złotych, aby zwiększyć porost włosów, to polecam miłe i profesjonalne zabiegi w salonach fryzjerskich.

Przygotowanie psychiczne


Nie ma też wątpliwości, że przed wizytą w salonie trzeba się przygotować psychicznie. Moje przygotowanie polega na uświadomieniu sobie, co mogę tam usłyszeć, oraz czego dokładnie oczekuję. Nie lubię niespodzianek. Wiem, że usłyszę, jakie moje włosy są rzadkie, cienkie, liche i zniszczone, a ponadto mam zakole po jednej stronie czoła i mam to w głębokim poważaniu. Odpowiedzią na nietaktowne pytania będzie „Włosy mi wypadły, nie wiem czemu.” Słowo trichotillomania nie wyjdzie z moich ust - nikt nie musi wiedzieć. Ponadto, nie pozwolę obciąć więcej, niż to sobie wcześniej zaplanowałam. Z takim nastawieniem jestem gotowa. Wychodzę zawsze zadowolona i dziękuję za uczynienie cudu wizualnego powiększenia moich włosów. Do widzenia.

piątek, 22 listopada 2013

Trichotillomania to autoagresja?

Trichotillomania (kompulsywne wyrywanie włosów) przez niektórych traktowane jest jako jeden z aktów samookaleczenia. Kiedy natrafiłam na tę informację szukając informacji o wyrywaniu włosów, byłam zdziwiona. Przecież nie chcę robić sobie krzywdy, nie mam intencji okaleczania się. Po prostu nie potrafię kontrolować swoich rąk, które chcą drapać, ciągnąć i wyrywać włosy. Dlaczego ktoś zalicza to do aktu autoagresji? Czyżbym podświadomie była w depresji? Nie zauważyłam też zwiększonego wyrywania w sytuacjach stresowych, jak jest to opisywane dla większości osób z trichotillomanią.

Co to jest samookaleczenie


Natrafiłam jednak na historie ludzi, dla których wyrywanie włosów było ucieczką, reakcją na zło. Samookaleczenie jest celowym uszkadzaniem swojego własnego ciała, zazwyczaj z powodu autoagresji lub depresji. Dzieci mogą okaleczać się, aby zwrócić uwagę dorosłych. Zadawanie sobie bólu pełni kilka funkcji: reguluje napięcie, zmniejsza lęki, jest metodą radzenia sobie z gniewem. Okaleczanie własnego ciała dla niektórych jest jedyną formą kontroli i wpływu na własne życie, daje poczucie autonomii. Daje również uzasadniony powód, aby zaopiekować się samym sobą. Czasem pełni funkcję kary - nakładanej na siebie lub prześladowcę; jednak skutki tej kary zawsze widoczne są jedynie na ciele okaleczonego. Może być także formą manipulacji. Żadne z powyższych zdań nie dotyczyło mnie. Nie dotyczy też wielu innych ludzi.

Trichotillomania jako sposób wyładowania negatywnych emocji


Wyrywanie włosów kojarzy się z chwilą relaksu i wytchnienia
K. zaczęła wyrywać włosy jako 8-letnia dziewczynka, tuż po wprowadzeniu się do jej domu ojczyma. Ojczym postanowił wychowywać pasierbicę twardą ręką, karząc ją za najmniejsze "przewinienia".  Na początku K. wyrywała rzęsy. Widząc to, ojczym jeszcze bardziej ją bił: pasem, ręką.. Potem znalazła pocieszenie i relaks w wyrywaniu włosów z głowy - proces szukania odpowiedniego włosa i wyrywania go łagodził stres. Ojczym i to jednak zauważył i wciąż kontynuował bicie dziecka. W końcu K. zaczęła wyrywać włosy z linii czoła, coraz więcej, aż do momentu, kiedy nie miała już grzywki. Wtedy ojczym nie powstrzymywał się. Zawlekł ją do pokoju i bił pięściami, aż zaczęła krwawić. Po kilu latach takiego traktowania, cała górna część głowy została łysa. K. ogoliła więc głowę, aby przestać wyrywać. Jej matka rozwiodła się, lecz K. wciąż ma traumę i zmaga się z lękami. Jest pewna, że jej wyrywanie włosów nigdy by nie wystąpiło, gdyby nie jej agresywny ojciec. Dziś jest szczęśliwa, bezpieczna, ma serdecznych przyjaciół. Chodzi do psychiatry, lecz głównie przyjaciele wspierają ją w jej walce.

Wyrywa włosy aby być piękną


Nawet Wikipedia twierdzi, że trichotillomania to forma autoagresji. Jest jednak wiele przypadków trichotillomanii, kiedy chorzy uznają to za totalnie nieprawdziwe. A. nigdy nie chciała wyrządzić sobie krzywdy lub sprawić bólu, a również wyrywa włosy. Wręcz przeciwnie, uznaje trichotillomanię za rodzaj samodoskonalenia i satysfakcji. A. ma świadomość, że brzmi to co najmniej dziwnie. Dla A. trichotillomania nie jest objawem negatywnych emocji. Nie nienawidzi siebie, nie jest też w depresji. Nie czuje potrzeby karania samej siebie, ani nie czuje pustki, którą chce zlikwidować bólem. Nie ma żadnych stłumionych uczuć, które chciałaby wydobyć z siebie za pomocą samookaleczenia. Jedynie niewielka depresja zdarzyła się jej podczas wszystkich tych lat z trich (ale komu się nie zdarza?), lecz nie trwała długo i nie ma nawrotów.

Dla A. trichotillomania to forma upiększania. Podświadomie sądzi ona, że wyrywanie brzydkich, niepasujących, odstających, za krótkich włosów jest upiększaniem. Uwielbia patrzeć na swoje włosy i nie chce, żeby jakiś wystający kosmyk popsuł jej fryzurę, więc go wyrywa.

Nie wyrywamy włosów z powodu autoagresji


Według innego punktu widzenia, trichotillomania i autoagresja to dwie różne rzeczy. Po pierwsze dlatego, że wyrywanie włosów nie boli. Wręcz przeciwnie, podczas wyrywania uwalniana jest dopamina, która sprawia, że czujemy się dobrze, a wyrywanie to miłe uczucie. Po drugie, nikt z nas nie chce wyrywać włosów. To nie jest nasz wybór. Nie chcemy mieć rzadkich włosów i łysych placków na głowie. Wręcz przeciwnie, chcemy przestać wyrywać. Po trzecie, nie traktujemy wyrywania włosów jako metody na pozbycie się negatywnych emocji czy gniewu. Dla mnie obecność stresu nie ma nic wspólnego z wyrywaniem włosów.

Z drugiej strony jest prawdą, że wyrywanie włosów kojarzy się nam z chwilą relaksu, odpoczynku. Dzieje się tak dlatego, że wiele osób wyrywa podczas nudy, biernego użytkowania czasu, w łóżku, fotelu, oglądając telewizję, czytając, lub przed zaśnięciem. To stan relaksu, moment, w którym przestajemy myśleć i nie musimy mieć kontroli nad sobą i nad otoczeniem. Nie wydaje się to być jednak wystarczającym dowodem, aby uznać trichotillomanię za rodzaj samookaleczenia.

Oczywistym natomiast jest, że wyrywanie własnych włosów z ciała jest dla nas krzywdzące. Może spowodować łysienie, krwawienie, wrastające włosy, negatywne skutki psychiczne itp. Jednak wszystkie negatywne skutki nie są powodem, dla którego wyrywamy włosy. Często podczas wyrywanie w ogóle ignorujemy to, że możemy wyłysieć, lub w ogóle nie zdajemy sobie sprawy z tego, że wyrywamy. Samookaleczenia są świadomymi decyzjami, podczas gdy trichotillomania to nie nasz wybór, ale przymus, nad którym nie mamy kontroli.

Swędzący skalp przyczyną wyrywania włosów


Ja sama nie wyrywam ani z powodu stresu, ani dla upiększenia się. Wyrywam, bo swędzi mnie głowa. Zaczynam od skrobania, a chwilę potem ciągnę za włosy. Najpierw delikatnie. Jeśli zapomnę się, bo akurat jestem czymś zajęta, to całkowicie tracę kontrolę, a ciągnięcie jest coraz mocniejsze i wyrywam włosy. Zauważyłam, że głowa swędzi mnie po zjedzeniu czegoś słodkiego, lub kiedy kilka dni jej nie myję. Aby ratować włosy, przestałam jeść słodycze (szczególnie czekoladę); mam świadomość, że gdy swędzi mnie głowa, to muszę ją umyć; oraz kiedy swędzi mnie głowa, mój umysł musi przejąć kontrolę i nie pozwolić rękom podrapać skalpu. Te trzy strategie uratowały sporo włosów. Natomiast czwartą prawdą jest, że im mniej wyrywam włosów, tym mniejszy jest przymus wyrywania. Trening uświadamiający (o którym pisałam w poprzednim poście) bardzo pomógł mi zrozumieć mechanizm mojego wyrywania. 

Jestem pewna, że bardzo duża ilość osób wyrywających włosy nie ma nic wspólnego z chęcią okaleczenia się. Mogą jednak istnieć osoby, dla których trichotillomania to czas wyciszenia i wyładowania negatywnych emocji. Być może dzieje się tak dlatego, że wyrywamy zwykle w łóżku, w fotelu, w stanie biernej relaksacji. Wyrywanie włosów kojarzy się więc z wyciszeniem i relaksem. Jednak twierdzenie, że trichotillomania to forma autoagresji, a u jej podstaw leżą nierozwiązane problemy z dzieciństwa jest przesadą. Rozpowszechnianie takich informacji doprowadziło mnie do tego, że zaczęłam rozgrzebywać swoją duszę, żeby znaleźć tę traumę, depresję i negatywne nieuleczone emocje. Wmówiłam sobie, że się kaleczę. Nie było to jednak prawdą i na szczęście te myśli szybko mnie opuściły, ponieważ nie lubię okłamywać sama siebie. Przypadków trichotillomanii jest bardzo wiele i każdy sam zna siebie najlepiej.

czwartek, 21 listopada 2013

Trening uświadamiający



Trichotilomania - zaburzenie charakteryzujące się powracającym ciągnięciem włosów - zostało stosunkowo niedawno uznane za bardziej powszechne, bardziej wyniszczające i bardziej złożone niż zakładano to kilka dekad temu.

Techniki behawioralne


Psycholodzy do pracy z pacjentami chorymi na trichotillomanię stosują techniki behawioralne. Według niektórych z nich, indywidualne i skoncentrowane leczenie przebiega w czterech fazach. W pierwszej fazie przeprowadzana jest analiza funkcjonalna dzięki której gromadzone są informacje na temat historii choroby, zachowań i skutków ciągnięcia włosów. Następnie zebrane informacje organizowane są ze względu na metody terapii psychicznej w kategoriach: środowiskowej, czuciowej, motorycznej (ruchowej), emocjonalnej oraz poznawczej. Następnie wybierane są właściwe strategie leczenia i wdrażane są one aby uderzyć w decydujące czynniki, które utrzymują ciągłość wyrywania włosów. Strategie leczenia są wybierane aby celować w owe decydujące czynniki, które mają związek z indywidualnym przypadkiem trichotillomanii. Wreszcie, konieczne jest dokonanie oceny działania wdrożonych metod oraz modyfikacja ich. Zarówno potencjalne korzyści jak i ograniczenia tego czterofazowego leczenia są poddawane dyskusji.

Wysiłki zmierzające do skutecznego leczenia trichotillomanii rozdzieliły się na kilka dróg, z różnym poziomem skuteczności. Niektóre metody leczenia zostały uznane za efektywne jedynie dla niewielkiego procentu chorych. Inne miały wysoką efektywność w początkowym stadium leczenia, lecz później trichotillomania znów powracała dla znaczącej liczby przypadków. W wielu opisach metod behawioralnych bardzo ważnym elementem jest analiza funkcjonowania trichotillomanii, zwana treningiem uświadamiającym.

Rozkładamy trichotillomanię na czynniki pierwsze


Sama tylko analiza mojego zaburzenia pomogła mi w znacznym stopniu poznać standardowe symptomy pojawiające się przed wyrywaniem. Wiem już, że po zjedzeniu czegoś słodkiego mogę w 100% spodziewać się ataku wyrywania włosów. Również nieświeże włosy są powodem wyrywania. Unikam więc jedzenia słodyczy i regularnie myję włosy. Częste mycie włosów wysusza je, ale lepsze suche włosy na głowie niż nawilżone na podłodze ;) Poza tym, przed miesiączką kobiety często wyrywają więcej włosów niż zwykle. Każdego dnia wieczorem wypełniam tabelkę, którą pokażę poniżej. Polecam tę metodę każdemu, kto wyrywa włosy.

Trening uświadamiający


Trening uświadamiający ma na celu uświadomienie sobie wzorców zachowania. Trening ten polega głównie na samoobserwacji. Każdego dnia chory obserwuje:
  • czas, w którym rozpoczął wyrywanie włosów (godzina i data), 
  • miejsce przebywania (np łóżko, fotel, miejsce publiczne), 
  • czynność (co dokładnie robił pacjent - oglądał telewizję, czytał? W jaki sposób wyrywał włosy?), 
  • siła pragnienia wyrywania włosów w skali 0-10,
  • stopień świadomości w skali 1 - 10 (często chorzy są zupełnie nieświadomi tego, że ciągną włosy),
  • zauważone emocje towarzyszące wyrywaniu włosów (np radość, smutek, stres),
  • zauważone myśli,
  • zauważone odczucia zmysłowe (np ból),
  • miejsce wyrywania włosów na ciele (np. skalp, brwi, rzęsy, łonowe, inne),
  • siła wysiłku włożona w powstrzymywanie się w skali 0-10,
  • liczba wyrwanych włosów. 

Tabela śledzenia przebiegu trichotillomanii


Ja zmodyfikowałam nieco te elementy, dodając wielkość spożycia cukru przed wyrywaniem oraz przyczynę wyrywania włosów. Każdy może modyfikować te elementy i zapisywać cokolwiek tylko wydaje się ważne, np którą ręką wyrywa, po której stronie głowy. Najważniejszym wynikiem tego treningu jest rozwinięcie bardzo dobrej świadomości na temat wczesnych symptomów - sygnałów ostrzegawczych - które zasygnalizują, że chory zaraz zacznie ciągnąć włosy. Można wtedy odpowiednio zareagować za pomocą treningu odpowiedzi, o czym napiszę następnym razem.

środa, 20 listopada 2013

Czy trichotillomania jest naturalną reakcją obronną przeciw grzybom?


Grzybica przyczyną trichotillomanii?



Skóra głowy u osób wyrywających włosy jest delikatna
Każdy z trichotillo-maniaków zna to nieprzyjemne uczucie swędzenia głowy. Wtedy najbardziej chcemy drapać, ciągnąć, wyrywać, skrobać. A co jeżeli przyczyną trichotillomanii jest grzybica skalpu, zapalenie, drożdżaki lub inne schorzenie?

Wielu ludzi cierpiących na trichotillomanię zauważyło wpływ diety na wyrywanie włosów. Grzyby i drożdże karmią się cukrem, aby się rozmnażać, a jak wielu zauważyło, cukier drastycznie zwiększa ochotę na wyrywanie włosów. Cukier sprawia też, że skalp swędzi. Niektórzy czują też, że niemyte przez kilka dni włosy mają lekki zapach grzyba lub drożdży.

W tym poście zagłębie się w tę częściowo udokumentowaną teorię, podając przykłady opisane przez naukowców oraz prywatne osoby. Być może niektórzy uznają te informacje za przydatne i podobne do ich historii.

„(...)szukałam informacji na temat leczenia nawracających infekcji zatok. Zaczęłam brać ACV [lek przeciwwirusowy, acyklowir] na ciągły kaszel po zapaleniu zatok. Natychmiast poczułam, że mogę oddychać lepiej i zaczęłam wykaszliwać śluz z klatki piersiowej. Po kilku dniach zauważyłam, że coś jeszcze się we mnie zmieniło. Przez około 25 lat wyrywałam włosy z głowy, ale przez te 2 lub 3 dni, kiedy zażywałam ACV, przestałam wyrywać. W ogóle o tym nie myślałam, więc nawet nie zdałam sobie z tego sprawy! Wtedy zaczęłam zastanawiać się czy to był skutek ACV i przypomniałam sobie artykuł sprzed kilku lat napisany przez mężczyznę, którego córka wyrywała włosy. Szukał on informacji na ten temat i uważał, że jego córka wyrywa włosy przez dermatitis rodzaj egzemy-grzyba. Zaczęłam myśleć, że ACV pozbyło się owego grzyba z mojej głowy, co spowodowało zaprzestanie ciągnięcia. Pisząc to dzisiaj mijaj już 3 tygodnie bez wyrywania włosów z mojej głowy. To jest niesamowite! Nigdy wcześniej okres bez wyrywania włosów nie trwał tak długo. Jestem tak podekscytowana. Dziękuję bardzo za to panaceum”, pisze Angela z Nashvile. Czy faktycznie lek przeciw wirusom wyleczył grzybicę skalpu Angeli, jak twierdzi ona sama? ACV nie jest lekiem przeciw grzybicy. Jak potoczyły się jej dalsze losy? Wielu pacjentów cierpiących na trichotillomanię zauważa działanie leków jedynie przez pierwsze 1-3 miesiące, po czym następuje nawrót choroby. Dokładnie przeprowadzona badania uwzględniają długoterminowe, kilkunastomiesięczne wyniki.


Co to jest ACV?


ACV, czyli acyklowir, jest organicznym związkiem chemicznym, zaliczanym do grupy leków przeciwwirusowych. Jego działanie polega na blokowaniu jednego z enzymów wirusa, co hamuje jego dalszą replikację i tym samym skraca przebieg choroby. Nie wszyscy pacjenci reagują dobrze na ten lek. Część z nich reaguje w małym stopniu lub bez poprawy stanu zdrowia, a niektórzy narzekają na częste i bolesne nawroty choroby. Acyklowir stosowany jest przy infekcjach wirusowych, głównie w leczeniu opryszczki wirusowej, jak również ospy wietrznej i półpaśca. Nie udało mi się znaleźć żadnej informacji o ACV jako leku przeciw grzybicy.

Grzybica skalpu


Na innym forum znalazłam informację o kobiecie, która ma drożdże w warstwie tłuszczowej skalpu: „Mam pewną chorobą (drożdżaki w warstwie tłuszczowej mojej głowy), która powoduje zarówno strupy jak i wypadanie włosów. Te strupy nie są duże i nie mam łysiny. Dermatolog mówi, że moje mieszki włosowe są tak poirytowane, że ledwo co się trzymają włosów i przez to tracę wiele włosów podczas mycia głowy, czesania.” Kobieta ta nie ma trichotillomanii, jednak jej skalp jest bardzo poirytowany.

Trichotillomania naturalną reakcją obronną organizmu na grzybicę


Kender i Grant, porównując wszystkie obserwacje doszli do wniosku, że niektórzy ludzie wyrywają włosy, z powodu miejscowego podrażnienia skóry, spowodowanego przez chemikalia uwalniane w głąb warstwy tłuszczowej skóry przez mikroorganizmy na skórze. W szczególności sądzą, że część (około 60%) przypadków wyrywania włosów jest pogarszana (lub powodowana) przez miejscowe reakcje alergiczne na enzymy i/lub alkohole tłuszczowe wytwarzana przez zwykle nieszkodliwe drożdżowce o nazwie Malassezia. Prawie każdy ma te  drożdżaki skórne, szczególnie w mieszkach włosowych brwi, rzęs i skóry głowy. Jednakże, ludzie wyrywający mogą różnić się od innych tym, że ich system immunologiczny reaguje silniej na ich obecność w organizmie. Z tej perspektywy wyrywanie włosów jest jak kichanie: ciało usiłuje pozbyć się irytujących substancji powodujących alergie.  
Więcej o badaniu Kender’a i Grant’a znajduje się tutaj (w języku angielskim): http://www.oocities.org/ttmlarchive/research-foodandskincare.html

Higiena skalpu z zakażeniem grzybicznym


Kender i Grant sugerują użycie przeciwgrzybicznych szamponów. Jako przykład dobrze działającego na drożdżaki/grzybicę szamponu podali Nizoral, dostępny również w Polsce. Jeśli podejrzewasz, że twoja trichotillomania spowodowana jest przez grzybicę, najlepiej udać się do dermatologa, poprosić o pobranie próbek i dopiero po diagnozie zastosować się do leczenia zaproponowanego przez dermatologa. Na rynku oprócz Nizoralu dostępnych jest wiele środków. Sugeruję uważanie na szampony, w których mogą znajdować się bardzo wysuszające, irytujące substancje (SLS - Sodium Laureth Sulfate), które mogą podrażnić delikatną skórę głowy, która codziennie jest szarpana i ciągnięta. Szampony z SLS, do których zalicza się Nizoral, podrażniają i wysuszają mój skalp. Skóra głowy po umyciu głowy jest sucha i napięta. Dlatego zamiast szamponu używam odżywki do włosów z delikatnymi detergentami. Odżywka nawilża mój skalp, jednocześnie zapewniając delikatne oczyszczenie. O wypracowanej przeze mnie metodzie delikatnego, lecz jednocześnie skutecznego mycia włosów oraz dbaniu o higienę skalpu napisałam już wcześniej tutaj: http://trichotillomaniak.blogspot.com/2013/11/pielegnacja-skory-gowy-i-wosow-u-osob-z.html

Dieta a wyrywanie włosów


John Kender zasugerował również dietę blokującą rozmnażanie Malassezii. Porównał on dwa grzyby: Candida oraz Malassezia. Kender pisze, że istnieje pewna zależność między Candida (który powoduje np drożdżowe infekcje pochwy) a Malassezia (grzyb podejrzany o wywoływanie trichotillomanii). Wydaje się, że oba grzyby rozrastają się, kiedy dieta jest bogatsza w cukier i kofeinę, oraz podczas wzrostu napięcia przedmiesiączkowego i wzrostu progesteronu. Jednakże, wygląda na to, że Malassezia szczególnie lubi przebywać w tłustym środowisku skóry, więc pokarmy bogate w substancje tłuszczowe jak sterole i lecytyny (żółtka jaj, orzechy ziemne, soja) wydają się zwiększać wzrost Malassezii, lecz nie Candidii.

Kender sugeruje dalej, że dieta przeciw grzybowi Candida tylko w części przyniosłaby efekty w leczeniu trichotillomanii. Wydaje się konieczne usunąć z diety również inne produkty spożywcze. Wielu ludzi, którzy zrezygnowali ze spożycia cukru i kofeiny zauważyło korzyści. Dieta przeciwgrzybiczna jest krokiem we właściwym kierunku. Pełen efekt leczenia można uzyskać zmniejszając spożycie również czekolady, jaj, roślin strączkowych, itp.

Na amerykańskim forum kobieta o nicku Healthybratt również opisuje ogromną efektywność diety przeciwgrzybicznej. W swojej historii opisuje, że kiedyś wyrywała rzęsy. Ciągle ją irytowały, a raz nawet wyrwała wszystkie rzęsy z powieki. Czuła przymus, a innym razem wyrywanie było automatyczne, jak zganianie muchy, która usiadła na skórze. Po przeprowadzeniu dogłębnego oczyszczania z drożdży i reżimu na nieszczelne jelito nie ma już tego problemu i może nawet nosić makijaż (tusz do rzęs) bez uczucia przeszkadzania lub podrażnienia.

Dieta oczyszczająca z grzybów i drożdżaków


Istnieją naturalne produkty, które działają przeciwgrzybicznie na cały organizm. Nie trzeba faszerować się lekarstwami, które mogą wywołać efekty uboczne. Można sięgnąć do natury. Jeżeli ktokolwiek uważa, że przyczyną jego trichotillomanii są grzyby, to spożywanie niżej wymienionych produktów jest jak najbardziej wskazane. Należy przy tym pamiętać, że wyrywanie włosów często zaczyna się po spożyciu cukru lub kofeiny. Spożycie tych substancji powinno być zredukowane do minimum.

Produkty przeciwgrzybiczne:
  1. Ekstrakt z pestek grejpfruta
  2. Czarny orzech
  3. Ekstrakt z liści oliwy
  4. Olej z oregano
  5. Oregano
  6. Czosnek
  7. Berberyna

Osobiście jako lek przeciw grzybicy polecam ekstrakt z pestek grejpfruta. Buteleczkę można kupić w każdej aptece, a jego działanie jest wielorakie: zwalcza wirusy, grzyby, bakterie, tak u ludzi jak i u zwierząt. Ma szerokie spektrum działania i przynosi wiele korzyści. Jest łatwo dostępny i przynosi szybkie rezultaty. Ponadto zawiera cenne elementy, np witaminę C, E, bioflawonoidy. Oczyszcza organizm i wzmacnia system odpornościowy.

Inną, popularną metodą oczyszczania organizmu z toksyn, jest picie soku z cytryny. Panuje tutaj dowolność, jednak należy pamiętać, aby nie dodawać do niego słodkich produktów. Sok z cytryny można wymieszać z wodą i pić przez słomkę, co zmniejszy kontakt kwasu ze szkliwem zębów (dla tych, którzy mają wrażliwe zęby). 

Kender opracował ponadto dwie listy produktów spożywczych: jedną, która pomaga w zaprzestaniu wyrywania włosów, oraz drugą - produkty, które przyczyniają się do ciągnięcia. Wiele dzieci przestało całkowicie wyrywać włosy po dostosowaniu się do jego diety.

Produkty żywnościowe, które pomagają w zaprzestaniu wyrywania włosów:
  • pomarańcze,
  • jabłka,
  • fruktoza, 
  • czerwone wino,
  • cytryny,
  • wiśnie,
  • wołowina,
  • czosnek,
  • cebula, 
  • kiwi,
  • limonki,
  • zielone banany,
  • herbata bezkofeinowa,
  • korzeń imbiru,
  • papaja,
  • guawa,
  • kefir z jogurtem,
  • ananas,
  • musztarda,
  • kapusta,
  • bez-cukrowy jogurt z koloniami bakterii,
  • brukselka.
Produkty szkodliwe:
  • cukier, środek słodzący aspartam (np. w Koli dietetycznej),
  • glukoza, 
  • żółtko,
  • kofeina,
  • czekolada,
  • popcorn i kukurydza,
  • pestki pomidora,
  • orzechy, zwłaszcza ziemne,
  • glutaminian sodu,
  • kiełki lucerny,
  • asparaginian,
  • skorupiaki (homary, krewetki, kraby, małże),
  • wszystkie produkty sojowe,
  • rośliny strączkowe,
  • tłuszcz zawarty w maśle,
  • tłuste ryby, np tuńczyk, śledź, sardynki, łosoś, makrela, 
  • azotyny,
  • groch,
  • każdy rodzaj fasoli,
  • cebulki włosowe! ;)

Dogłębne oczyszczenie organizmu poprzez odpowiednią dietę i użycie maści lub szamponów przeciwgrzybicznych może pomóc w leczeniu trichotillomanii. Nie wiadomo, czy teoria ta ma zastosowania do wszystkich przypadków przymusu wyrywania włosów, jednak warto spróbować. Może swędzący skalp ma swoją przyczynę, a nie jest jedynie wymyślonym uczuciem, które trzeba ignorować. Być może wyrywanie włosów to pewien sposób na ulżenie organizmowi, który nie radzi sobie z reakcjami alergicznymi.

niedziela, 17 listopada 2013

Farmakologiczne leczenie trichotillomanii


Szukanie konkretnych, szczegółowych informacji na temat farmakologicznego leczenia trichotillomanii zajmuje bardzo dużo czasu, a jego wyniki są niezadowalające. Dzieje się tak, ponieważ sami naukowcy nie mogą jednoznacznie powiedzieć, jakie działanie mają lekarstwa na pacjentów z trichotillomanią. Wielu pacjentów czuje, że lekarstwa w ogóle im nie pomagają. Na innych lekarstwa działają przez pierwsze 3 miesiące, po czym powracają nawroty choroby. Liczba badań nad leczeniem farmakologicznym przymusu wyrywania włosów jest bardzo niewielka. Przed podjęciem farmakoterapii należy pamiętać, że sami badacze przyznają, iż nie przeprowadzono systematyzującej oceny skuteczności leków na trichotillomanię. Więcej szczegółów opisuję w dalszej części tego wpisu.

Selektywne inhibitory wychwytu zwrotnego jako lek na trichotillomanię?


Farmakologiczne leczenie trichotillomanii ukierunkowało się na leczenie biologicznych mechanizmów, które mogą być związane z kompulsywnym lub obsesyjnym zachowaniem. Leki takie zawierają selektywne inhibitory wychwytu zwrotnego serotoniny (SSRI, ang. Selective Serotonin Reuptake Inhibitor). Jest to grupa psychoanaleptycznych leków stosowanych m.in. w depresji, fobii społecznej, zespole Aspergera, lęku uogólnionym, nerwicy natręctw, przedwczesnym wytrysku. Przykładowe związki zaliczane do SSRI to: citalopram, dapoksetyna, paroksetyna, escitalopram, fluoksetyna, fluwoksamina, sertralina. Działanie terapeutyczne SSRI spowodowane jest wzrostem stężenia serotoniny (neuroprzekaźnika). Fluoksetyna jest najczęściej stosowanym środkiem farmakologicznym w celu leczenia trichotillomanii. Czy jednak leczenie fluoksetyną jest skuteczne? W jednym z badań fluoksetyna okazała się nie lepsza od placebo, w podwójnej ślepej próbie. W innym małym badaniu wykazano, że klomipramina jest lepsza niż dezypramina w zredukowaniu wyrywania włosów. Jednak stwierdzono, że początkowy sukces leczenia klomipraminą zawodzi po trzech miesiącach i jest nieskuteczny. Na podstawie opisanych badań wydaje się więc, że badania nad skutecznością farmakoterapii jak i sama farmakoterapia jest wciąż bardzo nieuporządkowana.

„Pharmacotherapy for trichotillomania” (Farmakoterapia trichotillomanii), Rothbart R, Amos T, Siegfried N, Ipser JC, Fineberg N, Chamberlain SR, Stein DJ, to stosunkowo niedawno opublikowana praca naukowa wydana online 8.11.2013. Jest zatem jednym z najświeższych badań nad skutecznością leczenia przymusu wyrywania włosów przy użyciu SSRI.

Rothbart et al dokonali przeglądu i systematyzacji badań z randomizacją (losowym przydzieleniem wartości) określonych w celu zrecenzowania dowodów farmakologicznego leczenia trichotillomanii. W badaniach trwających od 6 do 12 tygodni użyto różnych SSRI. Wyniki oparte są na ośmiu badaniach, przeprowadzonych na łącznie 204 osobach. Nie znaleziono wystarczających dowodów aby udowodnić ostatecznie, że jakiś szczególny lek jest skuteczny w leczeniu trichotillomanii. Ponadto, działania niepożądane i skutki uboczne farmakoterapii nie zostały wystarczająco dobrze udokumentowane w większości badań. Ze względu na różnice w sposobach przeprowadzania badań, Rothbart at el nie byli w stanie połączyć swoich wyników, aby wysunąć z nich jednoznaczne konkluzje. Jednakże, we wczesnej próbie znaleziono trochę dowodów na skuteczność klomipraminy, a podczas dwóch niedawno przeprowadzonych prób zanotowano statystycznie istotne wyniki leczenia olanzapiną i N-acetylocysteiną. Jednak wciąż potrzebne są dalsze badania, aby znaleźć optymalny lek na trichotillomanię.

Wnioski badań przeprowadzonych przez Rothbart’a at el


Według Rothbart’a at el badania nad wpływem SSRI na skuteczność leczenia trichotillomanii nie wykazały żadnych mocnych dowodów na wpływ leczenia indywidualnych pacjentów. Niepublikowane badania terapii naltreksonem również nie dostarczają mocnych dowodów na skuteczność leczenia. Dwa badania: nad olanzapiną i N-acetylocysteiną okazały się szczególnie ważne, jako że leczenie nimi było znacząco skuteczne. Jedno z badań nad klomipraminą wykazało wpływ leczenia na dwóch spośród trzech pacjentów. Autor badań doszedł jednak do wniosku, że żadna specyficzna grupa leków nie wykazała skuteczności w leczeniu trichotillomanii. Wstępne dane sugerują skuteczność leczenia klomipraminą, N-acetylocysteiną i olanzapiną, jednak próby badań nad tymi lekami były bardzo małe i wymagają dalszego badania. Dodatkowo, 6 - 12 tygodni to zbyt krótki czas na zaobserwowanie długoterminowych skutków.

Zaburzenia występujące wraz z trichotillomanią


Pomimo wielu niewiadomych na temat skuteczności SSRI w leczeniu trichotillomanii, wielokrotnie spotkałam się z przepisywaniem ich pacjentom. Być może dzieje się tak dlatego, że SSRI leczą przede wszystkim inne zaburzenia. Pacjenci twierdzą bardzo często, że przepisane środki nie pomagają im w leczeniu wyrywania włosów. Według mnie przepisywanie SSRI na leczenie jedynie trichotillomanii jest nie warte zachodu i skutków ubocznych. Być może jednak jakiś mały procent pacjentów zauważy różnicę w liczbie wyrwanych włosów i będzie zadowolony z leczenia. Chociaż niewielka jest liczba badań nad procentem występujących z trichotillomanią innych zaburzeń, Dr Gary Christensen et al zgłosili następujący stosunek procentowy niżej wymienionych zaburzeń do występowania wraz z trichotillomanią (badanie przeprowadzona na 186 osobach):
  1. głęboka depresja 51.6%,
  2. uogólnione zaburzenie lękowe 27.0%,
  3. nadużycie alkoholu 19.4%,
  4. proste fobie 18.8%,
  5. zaburzenie obsesyjno-kompulsywne 13.4%,
  6. fobia społeczna 11.3%,
  7. bulimia 8.1%,
  8. anoreksja 1.6%,
  9. chroniczne tiki ruchowe 3.2%,
  10. syndrom Tourette'a 0,005%.
Do tej pory związki przyczynowo-skutkowe pomiędzy trichotillomanią a występowaniem wyżej wymienionych zaburzeń nie zostały zbadane. Jak widać, statystyki te są bardzo niekorzystne dla pacjentów. Ja na szczęście jestem chora tylko i wyłącznie na trichotillomanię i trichofagię. Żadna choroba z listy mnie nie dotyczy. Wielka szkoda, że Christensen et al nie zbadali stosunku procentowego występowania trichotillomanii i trichofagii.

Własna opinia na temat SSRI


Moje doświadczenie ogólnie z farmakoterapią jest raczej nieprzyjemne. Jeżeli nie muszę zażywać lekarstw, to tego nie robię. Staram się stosować alternatywne sposoby leczenia, a przede wszystkim prewencję. Każdy lek ma listę skutków ubocznych, których wolę unikać. Nie chcę zażywać żadnych lekarstw na trichotillomanię, ponieważ takowych na rynku nie ma. Nie ma jednego ukierunkowanego na zaprzestanie wyrywania włosów leku. Leki, które przepisują psychiatrzy, są zaprojektowane do leczenia głównie innych chorób. Nie wierzę, że fluoksetyna jak czarodziejska różdżka sprawi, że z dnia na dzień przestanę wyrywać włosy. Moje własne strategie (behawioralne i dieta niskocukrowa) dają wspaniałe efekty, bez potrzeby polegania na lekarstwach. Chcę sama znaleźć w sobie siłę, aby całkowicie przestać wyrywać włosy. Nie chcę być królikiem doświadczalnym psychiatrów, którzy sami do końca nie wiedzą, jaka jest efektywność leczenia medykamentami. 

poniedziałek, 11 listopada 2013

Dlaczego ludzie wyrywają włosy



Wyrywanie włosów nie ogranicza się tylko do włosów na głowie. Trichotillomania często każe wyrywać włosy także z brwi, rzęs, a nawet całego ciała. Oficjalne przyczyna trichotillomanii jest wciąż nieznana, istnieją jednak szczątkowe dane. Wiek, w którym zaczynamy wyrywanie włosów jest już nieco lepiej oszacowany.

Przyczyny trichotillomanii - moja historia


Sądzę, że jedną z przyczyn mojego wyrywania włosów była odraza do włosów łonowych. Zaczęły one rosnąć w dość wczesnym wieku. W wieku 10 lat nie wiedziałam jeszcze, jak wygląda owłosienie ciała dorosłej osoby w okolicach bikini. Widziałam włosy na nogach, rękach, plecach, brzuchu, pod pachami u osób dorosłych, ale nigdy nie interesowałam się tym, jak wyglądają ich prywatne części ciała. W filmach i serialach, w których grały aktorki ubrane w bikini i stroje kąpielowe (np. Słoneczny patrol) wszystkie kobiety ubierały bardzo wycięte w okolicach bikini stroje. Ich pachwiny były zupełnie gładkie. Również w gazetach, gdzie prezentowano najnowsze stroje na lato, wszystkie modelki miały nieowłosione, gładkie pachwiny. Także katalogi z odzieżą reprezentowane były przez gładkie, nieowłosione kobiety. Poza tym nikt nigdy nie mówił o włosach łonowych. Włosy łonowe były dla mnie biologiczną anomalią. Żyłam więc w świadomości, że tylko ja mam owłosione pachwiny i busz między nogami, a wszystkie inne dziewczyny są tam gładkie i bez włosów. Modliłam się z płaczem do Boga, żeby stał się cud i żeby te włosy zniknęły. Przez wiele lat nie mogłam ich zaakceptować. Włosy łonowe wydawały mi się brzydkie, paskudne, obrzydliwe, dziwaczne. Gdy modlitwy do Boga nie pomogły, nie stał się cud i moje włosy nie zniknęły, zaczęłam wyrywać je palcami. Jako 10-latka nie miałam ani maszynki do golenia, ani pęsety, ani depilatora. Włosy na nogach również wydawały mi się bardzo nieatrakcyjne, ale przynajmniej wiedziałam, że inni ludzie też je mają, więc jakoś zaakceptowałam ich brzydotę do czasu, aż mama pozwoliła mi golić nogi. Odraza do włosów łonowych mogła być jedną z przyczyn mojego kompulsywnego wyrywania włosów. Mniej więcej w tamtym czasie zaczęłam wyrywać również włosy z głowy.

Dzisiaj, w wieku 24 lat, wiem, że włosy u osób dorosłych występują na całym ciele. Niektóre są krótkie i cienie, inne dłuższe i grubsze. Dopiero niedawno zaakceptowałam swoje włosy łonowe. Musiałam przebyć długą drogę, aby zrozumieć, że to media wypaczyły mój obraz kobiety. Ciało ludzkie w telewizji, w magazynach, w mediach, przedstawiane jest jako szczupłe, lekko opalone, jędrne, młode, nieowłosione. Uważam, że ludzie nie powinni być reprezentowani jedynie przez klony z magazynów. Byłam bardzo wdzięczna Lenie Dunham za granie nago w serialu "Dziewczyny", gdzie pokazała, jak wygląda wiele dziewczyn. Tak wiele dziewczyn wygląda w ten sposób, lecz ten typ sylwetki wprost nie istnieje w mediach. Bardzo wielka krzywda dzieje się z tego powodu i dziewczętom i chłopcom, z oczywistych względów. Ta świadomość sprawia, że swoje własne dzieci chcę wychowywać jak najdalej od telewizji, gazet, nawet radia i oczywiście internetu - najlepiej w dżungli, gdzie poznają, co jest prawdą. Realia są bardzo inne od kolorowych błyszczących stron i ekranów.

Program dokumentalny przyczynił się do mojej trichotillomanii



Czasami wyrywanie włosów może być spowodowane nagłym zainteresowaniem włosami, pozytywnym lub negatywnym. Dla mnie były to zmiany fizyczne, jakie zachodzą w okresie dojrzewania. Jednak oprócz obrzydzenia włosami łonowymi, szczególne zainteresowanie włosami na głowie pojawiło się u mnie po obejrzeniu programu dokumentalnego o rodzajach bakterii i roztoczy. Obraz z ekranu przedstawiał monstrualne obrzydliwe stworzenia, które żyją w moim otoczeniu i chodzą po mnie. Pamiętam dobrze, że pewien rodzaj roztoczy, który żyje na naszej głowie, ma rozmiary nieco mniejsze niż pół milimetra. „Roztocza te są niewidoczne gołym okiem. Gdyby były odrobinę większe, to głowy by nas swędziała”, mówił lektor. Wtedy zaswędziała mnie głowa i właśnie w tamtym momencie zaczęłam drapać skórę głowy, zdrapując brud, skórki, a przy okazji wyrywając moje pierwsze włosy. 

Przyczyny wyrywania włosów


Przyczyny wyrywania włosów, oczywiście, nie są zbyt dobrze zbadane przez naukowców, jednak z tego co ustalono uznaje się za prawdziwe kilka związków przyczynowo-skutkowych dotyczących przymusu wyrywania włosów. Powodów może być wiele lub wcale. Trichotillomnia, według oficjalnych ustaleń może, ale nie musi być spowodowana lub przyspieszona przez czynniki psychologiczne lub wydarzenia z życia. Niektórzy twierdzą, że wyrywają od zawsze, inni nie umieją podać konkretnego roku lub wydarzenia, po którym zaczęli wyrywać. Jest też grupa osób, które dokładnie wiedzą, jakie wydarzenie przyczyniło się do rozpoczęcia wyrywania włosów. Do najczęściej opisywanych wydarzeń należą takie, które oznaczają jakąś dużą zmianę w życiu. Przykładami takich wydarzeń mogą być na przykład: śmierć członka rodziny, nowa szkoła, rozwód rodziców, przeprowadzka, zmiana pracy.


Ludzie, którzy wyrywają włosy, czasem wspominają, że rozpoczęcie wyrywania włosów było połączone z zakażeniem skalpu, na przykład poprzez wszy. Inni zaczęli wyrywać w okresie, w którym po prostu bali się wesz - chociaż nie mieli z nimi kontaktu. Znaczna ilość ludzi zaczęła wyrywać swoje włosy po tym, jak zobaczyła je pod mikroskopem. Niemniej jednak, wydarzeń, które rozpoczynają wyrywanie włosów może być bardzo wiele, lub wcale, jak wspominałam wcześniej. Prawdopodobne jest również, że wydarzenia te przyczyniają się jedynie do wcześniejszego rozpoczęcia wyrywania, które i tak byłoby nieuchronne. Badania nad przyczynami trichotillomanii są bardzo niepełne i nie rozwinięte, dlatego polegam tylko na wypowiedziach psychologów, psychiatrów, oraz forumowiczek, a przede wszystkim dzielę się szczerze swoją własną historią. Jestem tylko kawałkiem puzzli, a razem z innymi ludźmi, którzy wyrywają włosy, jesteśmy puzzlami w jednej wielkiej rozsypce.  
   

Statystyki o zaczynaniu trichotillomanii


Większość przypadków trichotillomanii zaczyna się w wieku dorastania, a dokładniej pomiędzy 11 a 15 rokiem życia. Kolejną dużą grupą osób, dla których zaczyna się dopiero potrzeba wyrywania, są dzieci w wieku od 6 do 10 lat. Średni wiek, w którym zaczyna się wyrywać włosy, to 13,1. Inne badania mówią o średnim wieku zaczynania 10,7. Najmłodszy człowiek z trichotillomanią miał jedynie rok, a najstarszy zanotowany przypadek rozpoczynania tej bolesnej drogi - 39 lat. Nieoficjalnie wiek rozpoczęcia trichotillomanii bardzo się waha, od niemowlęcia aż po osoby starsze. Naukowcy badający trichotillomanię nie wiedzą do końca, jakie są przyczyny wyrywania włosów przez nastolatków. Być może moja historia rzuci więcej światła na ową przyczynę. Logiczne jest, że w okresie dojrzewania pojawiają się włosy w wielu miejscach ciała, gdzie wcześniej ich nie było. Być może odraza do tych włosów sprawia, że zaczynamy je wyrywać. Możliwe, że moja teoria jest prawdziwa dla części osób. Podczas okresu dojrzewania zachodzi przecież wiele innych zmian, w tym zmiany hormonalne, które mają wpływ na nasz mózg. 

Jedynie 5-8% przypadków trichotillomanii jest genetycznie uwarunkowana


Dzięki Duke University Hospital Scientists w Durham, w Karolinie Północnej wiemy już, że przymusowe wyrywanie włosów może być dziedzicze. Mutacje w genie o nazwie SLITKR1 są obecne jedynie u - jak oszacowano - 5-8% osób z trichotillomanią. Badania nad trichotillomanią mają to do siebie, że zawsze są przeprowadzane na stosunkowo niewielkiej liczbie osób. Badania nad genami odpowiadającymi za wyrywanie włosów przeprowadzono na jedynie 44 osobach, więc nie są do końca zadowalające, ale w pewien sposób rzucają więcej światła na to zaburzenie i przybliżają nas do lepszego poznania naszego zaburzenia. W mojej rodzinie jestem odosobnionym przypadkiem osoby rwącej włosy z głowy, choć nie wykluczam, że ktoś może trzymać to wstydliwe zaburzenie w tajemnicy. Z niecierpliwością czekam na szersze i bardziej wnikliwe badania nad trichotillomanią. Wyrywanie włosów powinno być bardzo interesującym zagadnieniem dla neurologów i psychiatrów. Niekontrolowany przymus wyrywania lub zjadania włosów może mieć niezwykle ciekawe podłoże.

W wielu artykułach podaje się, jakoby rola genów w trichotillomanii była "ogromna". Jednak bardzo niewielka skala badań oraz mały procent przypadków, u których owa mutacja w genie SLITKR1 występuje, wskazują, że jego rola wcale nie jest tak ogromna. Użyłabym raczej innego słowa, a mianowicie "zaskakująca". Zaskoczeniem jest to, że coś uważane przez długi czas po prostu za nałóg lub zachowanie nabyte i utrwalone, może być wywołane przez geny. Nasuwa się oczywiście pytanie: skoro trichotillomania u wszystkich chorych wygląda podobnie oraz nie ujawnia się od razu po urodzeniu, to dlaczego tylko niektórzy mają ową mutację w genie? Co w takim razie wywołuje trichotillomanię u pozostałych 92-95% pacjentów? Hipotetycznych odpowiedzi jest wiele, lecz nauka wciąż nie poświęca wystarczająco dużo uwagi przyczynom trichotillomanii. Literatura na ten temat milczy.

Czy depresja jest przyczyną trichotillomanii?


O trichotillomanii nadal niewiele wiadomo. Czasami przeczytać można, że depresja jest powodem trichotillomanii. Wniosek ten wypłynął stąd, że u chorych, u których występuje przymus wyrywania włosów bardzo często występuje także depresja. Często jednak trichotillomania pojawia się najpierw, a jej skutkiem jest łysienie, obniżenie poczucie własnej wartości i atrakcyjności. Niska samoocena i chęć ukrycia łysych miejsc przed otoczeniem przyczyniają się do depresji. Nie jest to jednak reguła, co pokazują przykłady, które opisałam wyżej. 

Czy przyczyną trichotillomanii jest niewyuczona kontrola nad instynktem?


Istnieje również inna ciekawa teoria o przyczynach trichotilomanii, mianowicie, według tej teorii człowiek ma naturalne predyspozycje do wyrywania włosów, tak, jak niektóre gatunki zwierząt (np. małpy iskają się. Btw ilu z Was zostało porównanych do iskających się małp?). Większość ludzi nie ma problemów z nauczeniem się kontroli nad tych zachowaniem. Istnieją jednak osobniki, które nijak nauczyć się tej kontroli nie mogą. Powtarzane zachowanie z czasem utrwala się i po kilku tygodniach, miesiącach, czy latach, jeszcze trudniej przerwać to samonapędzające się koło. Teoria ta bardzo pasuje do mojego przypadku. Proponowana przez psychologów terapia behawioralno-poznawcza idzie w parze z tą teorią. Jest to jednak teoria, która nie ma naukowego potwierdzenia.

niedziela, 10 listopada 2013

Pielęgnacja skóry głowy i włosów u osób z trichotillomanią

Jak ocalić włosy? Porady dla osób z trichotillomanią.


W tym poście napiszę o sprawdzonych przeze mnie kosmetycznych sposobach na przyspieszenie porostu włosów włosów i zahamowanie ich wypadania, a także o pielęgnacji delikatnej, poranionej skóry głowy. Są to bardzo ważne tematy, gdyż zdrowa skóra głowy, która nie swędzi i nie boli, przyczynia się do komfortu psychicznego oraz zmniejsza chęć wyrywania, zarazem ratując część włosów przed ich wyrwaniem.

Odżywki do włosów nawilżają skórę głowy


Opis skóry głowy u osoby z trichotillomanią


Wyrywanie włosów - trichotillomania - często połączone jest ze skrobaniem głowy. W moim przypadku wyrywanie włosów łączy się właśnie z zeskrobywaniem skórek na skalpie i wybieraniem paznokciami martwych płatków skóry lub strupków. W dzieciństwie cała moja głowa była w strupkach, które regularnie kilka razy dziennie zdrapywałam. Im więcej miałam strupków, tym bardziej skóra głowy była poirytowana i swędząca, więc częściej moje ręce wędrowały we włosy. Błędne koło napędzało się bardzo szybko. Bardzo szybko mój skalp był poorany strupkami, w których dłubałam, pogłębiając i poszerzając je. Moje palce były we krwi, a skóra głowy w fatalnym stanie.

Pielęgnacja skóry głowy


Tak delikatną, poranioną skórę, nie wolno myć typowymi szamponami do włosów. Większość typowych szamponów zawiera w swoim składzie mają bardzo silne detergenty, które dodatkowo wysuszają skórę głowy oraz irytują ją jeszcze bardziej. Detergenty takie noszą nazwę Sodium Lauryl Sulfate i Sodium Laureth Sulfate, w skrócie SLS. Skóra po użyciu kosmetyków z SLS jest podrażniona, wysuszona i nieprzyjemnie ściągnięta. Również same włosy źle znoszą kontakt z tym detergentem. Włosy są bardzo wysuszone, co powoduje łamliwość, kruchość, puszenie i rozdwajanie końcówek.

Czym myć głowę?


Szampony dla niemowląt są jedną z opcji. Osobiście nie przepadam za nimi, ponieważ nawet one są dla moich cieniutkich włosów zbyt mocne. Zostawiają uczucie wysuszenia włosów i źle się po nich rozczesuje. Na drugi dzień włosy są bardzo przetłuszczone, więc muszę je myć codziennie, co nie jest korzystne ani dla skóry głowy, ani dla włosów.

Mycie włosów odżywką


W ogóle nie używam szamponu. Zamiast niego, stosuję balsam Mrs Potters. Jest on lekki, zawiera w swoim składzie delikatne detergenty. Głównymi składnikami są składniki nawilżające. Nie zawiera silikonów, więc nadaje się do delikatnego mycia włosów. Każda inna lekka odżywa do włosów bez silikonów, lecz z zawartością delikatnych składników myjących, nadaje się do mycia włosów. Ja myję włosy tylko jeden raz i są czyste. Włosy myję co 2-3 dni. Brudne włosy sprawiają, że moja skóra swędzi i zaczynam skubać i wyrywać włosy. Staram się więc myć włosy tak często, aby nie mieć wrażenia brudnej, swędzącej skóry głowy. Jednocześnie myję włosy tak rzadko, jak to możliwe, ponieważ częste mycie wysusza. Znalezienie balansu jest sprawą kluczową.

Odżywka po odżywce


Po umyciu włosów nakładam na moje włosy (nie na skórę głowy) lekką odżywkę bez spłukiwania firmy Ziaja (tą niebieską). Robię to ze względu na to, że moje włosy są bardzo cienkie i potrzebują dodatkowej ochrony. Jeśli twoje włosy są grube, to być może nie potrzebujesz dodatkowej odżywki. Czasami, po silnym ataku trichotillomanii, gdy wyrywam włosy przez kilka godzin i nie mogę przestać, myję włosy dopiero na drugi dzień, bo są bardzo osłabione po wyrywaniu. Drugiego dnia lepiej trzymają się skóry i mniej ich tracę podczas mycia. W takiej sytuacji nakładam lekką odżywkę bez spłukiwania (np. Ziaja) nie tylko na włosy, ale też lekko wmasowuję ją w miejsca skóry głowy, gdzie poprzedniego dnia bardzo wyrywałam włosy. To nieco odbudowuje cebulki.

Co na porost włosów?


Najlepiej na porost moich włosów działają ampułki o nazwie Radical, Kompleks odżywczy w ampułkach stymulujący wzrost włosów, firmy Farmona. Niestety nie są łatwo dostępne w sklepach. Kosztują około 45-55 zł, lecz są w pełni warte swojej ceny. Nie irytują skóry głowy, nie powodują swędzenia. Po użyciu jednego pudełka zawsze zauważam wiele nowych wyrastających włosów i zaprzestanie wypadania tych, które już są. Bardzo polecam te ampułki. Można je stosować codziennie i myć włosy co drugi dzień, a będą one wyglądać wciąż świeżo.

Podrażniony, swędzący skalp


Świąd głowy bardzo często jest problemem osób, które wyrywają włosy. Świąd ów powoduje bardziej wzmożone wyrywanie i skrobanie. Przyczyną swędzenia skóry może być brud, niewłaściwa higiena, zbyt żrące detergenty zawarte w szamponach, choroby skórne, zaburzenia metaboliczne, a rzadziej choroby związane z organami wewnętrznymi, zaburzenia hormonalne, alergie, stan pochorobowy, osłabienie.Swędzący skalp zwraca uwagę naszych rąk, które drapią, szarpią i wyrywają włosy, jeszcze bardziej pogarszając stan skóry głowy. Pozbycie się świądu głowy jest bardzo ważne dla leczenia trichotillomanii.

Kiedy zmiana szamponu nie pomaga zwalczyć uczucia swędzenia, dobrym pomysłem jest udanie się do dermatologa, który zbada stan skalpu i przepisze odpowiednie leki. W aptece można nabyć środki bez recepty. Zawierają one np wyciąg z dziurawca, aloesu, oraz substancje chemiczne. Istnieją również domowe sposoby radzenia sobie ze swędzącym skalpem. Do metod takich należy maska lub płukanka z drożdży, oraz płukanka z rumianku. Również wyciąg z aloesu jest bardzo pomocny. Składniki te najlepiej nakładać na samą skórę głowy. Według mojego doświadczenia, swędzenie głowy najlepiej zwalczyć po prostu umyciem jej odżywką.

W taki właśnie sposób dbam o swoje cienkie włosy i delikatną skórę głowy. Myję włosy lekką odżywką, nakładam niewielką ilość lekkiej odżywki bez spłukiwania na włosy. Od czasu do czasu, w szczególności, kiedy moje włosy są słabe i bardzo wypadają (ponieważ są osłabione ciągnięciem ich) stosuję ampułki Radical, które znacząco wzmacniają moje włosy.

sobota, 9 listopada 2013

Trichofagia, czyli zjadanie włosów

W tym poście napiszę informacje o tym, co to jest trichofagia i jakie są skutki zjadania włosów. Opiszę też metodę, dzięki której można przestać wyrywać włosy, zastępując wrażenia zmysłowe i neurologiczne związane z wyrywaniem włosów inną czynnością. Niestety, liczba publikacji na temat zjadania włosów jest bardzo ograniczona, a już same metody radzenia sobie z tym przymusem prawie nie zostały opisane. Mam nadzieję, że metoda, o której piszę na końcu tego posta, pomoże przynajmniej jednej osobie w osiągnięciu kontroli nad wyrywaniem.

 

Co to jest trichofagia? Zjadanie włosów lub zjadanie cebulek włosów dotyczy wielu osób z trichotillomanią.


Trichofagia pochodzi od greckich słów tricha "włosy" oraz phagein "jeść". Jest to przymus zjadania włosów - zazwyczaj swoich. Zjadanie włosów lub tylko cebulek to bardzo wstydliwy temat. Niektórzy zaliczają również samo przeżuwanie niewyrwanych włosów to trichofagi. Czasami takie przeżuwanie zakończone jest odgryzaniem i zjadaniem włosów. Trichotillomania bardzo często połączona jest z trichofagią i jest to fakt, do którego o wiele ciężej się przyznać niż do samej trichotillomanii. W przypadku trichofagii połączonej z trichotilomanią, włosy są najpierw wyrywane, a później zjadane. Niektórzy odgryzają tylko cebulki włosów, lub zjadają jedynie włosy o specyficznej strukturze. Czasami zjadane są także skórki i strupki oraz wszystko to, co można znaleźć na skalpie.

O ile samo wyrywanie włosów jest bardzo wstydliwe, to już poziom zażenowania zjadaniem ich jest kilkukrotnie większy. Wyrywanie włosów wydaje się mniej dziwne niż ich zjadanie. Niestety jednak, rzeczywistość jest jaka jest i należy przyznać się przed samą sobą - lub przed innymi osobami z trichotillomanią - zjadamy włosy. „Obrzydliwe!” - powiedzą inni ludzie. To, czy jest to obrzydliwe, czy nie, pozostawmy bez osądu, gdyż takie osądy nie wniosą nic konstruktywnego do tematu pomocy i prewencji zjadania włosów. Zarówno trichofagia jak i trichotillomania  nie  są nawykami, które możemy przerwać w każdej chwili. Są przymusami, nad którymi zdobycie kontroli jest nie lada wyzwaniem.

Zjadanie włosów może skutkować pogorszeniem zdrowia. Jednym z rezultatów nagromadzenia się włosów w przewodzie pokarmowym jest niestrawność. Spowodowane to jest nagromadzeniem się włosów w żołądku, które zbijają się w kulę i mogą zablokować miejsce pomiędzy żołądkiem a jelitami. Kula z włosów w żołądku to trichobezoar lub po prostu bezoar. Czasami taką kulę usuwa się podając środki przeczyszczające. W bardzo ostrych stanach, po uprzednim upewnieniu się, że to kula włosów jest powodem problemów z przewodem pokarmowym, należy usunąć ją operacyjnie.

Objawy fizyczne, które występują przy bezoarze (kuli włosów z żołądku) to:
  • ból brzucha lub ból w nadbrzuszu,
  • zmęczenie,
  • omdlałość i zawroty głowy,
  • dyskomfort w klatce piersiowej,
  • wymioty,
  • zmiana koloru stolca na ciemny zielono-czarny,
  •  nudności,
  • brak apetytu,
  • utrata wagi,
  • zaparcie lub biegunka.
Należy zdawać sobie sprawę, że nie u wszystkich chorych na trichofagię rozwinie się bezoar. Literatura i badania niewiele wiedzą na temat bezoarów i samej trichofagii. Przypadki bezoarów zdarzają się bardzo rzadko. Podejrzewam, że osoby, które połykają długie lub półdługie włosy, są najbardziej zagrożone. Osoby połykające tylko cebulki włosów, lub tylko unikalne włosy, przy tym gryząc je na malutkie kawałeczki, nie rozwiną bezoaru. Moje podejrzenie nie jest udokumentowane w żadnej literaturze. Jest to jedynie wniosek, który zaobserwowałam poprzez własne doświadczenie.

Skutkiem przymusu zjadania włosów, o którym niewiele się mówi, jest pogorszenie stanu uzębienia. Zjadając cieniutkiego włosa niejednokrotnie jest on gryziony, a zęby stopniowo się przez to ścierają, na przykład po jednej tylko stronie. Po sesji jedzenia włosów osoby często doświadczają bólu zębów. Odgryzając cebulki włosów lub gryząc włosy na kawałeczki jednym zębem przez kilka lat, doprowadza to do ścierania tego jednego zęba i skrócenia go. 

Jak zapobiegać zjadaniu włosów?


Jak przestać zjadać włosy? Niestety, jedyną praktyczną radą, jaką mogę udzielić osobom zjadającym włosy, jest prewencja, czyli walka z ich wyrywaniem. Bez wyrwanego włosa nie ma co zjadać. O ile wcześniej wspomniana (w pierwszym poście o trichotillonanii) przeze mnie metoda budzikowa dobrze sprawdzi się dla trichofagów, to już druga metoda - z pęsetą - jest już mniej odpowiednia. Wyrwane za pomocą pęsety włosy można zjeść. Dla trichofagów wyglądają bardzo „apetycznie”, ponieważ mają duże cebulki. Z drugiej strony jednak, lepiej jest zjadać krótkie włosy z ciała, niż długie i te na głowie. Należy pamiętać również o odpowiedniej, niskocukrowej, wysokobiałkowej diecie i ćwiczeniach.

Przekąski typu ryż preparowany


Zamiast wyrywać i zjadać włosy, można ten proces nieco zmodyfikować, aby nasz mózg, ręce i usta były wciąż zajęte, ale bez konieczności zjadania włosów. Jedząc przekąski takie jak chrupki, płatki śniadaniowe i mój ulubiony ryż preparowany zajmujemy i swoje ręce i aparat gębowy. Ta metoda działa na mnie bardzo dobrze. Jedząc ryż preparowany skupiam uwagę swoich rąk na ryżu i odwracam ich uwagę od włosów. Metoda ta działa na wiele osób i nie zaszkodzi jej spróbować - może uda ci się tym sposobem uratować 10, 100 lub 1000 włosów.

Nie dla słodkich przekąsek


Spożywanie cukru znacząco przyczynia się do przymusu wyrywania włosów. Należy zatem pamiętać, aby przekąski, które zjadamy w ramach walki o piękne włosy i kontrolę nad rękami, nie zawierały cukru. Dlatego tam bardzo doceniam ryż preparowany, który jest idealną przekąską. Nie zawiera on cukru, jest lekki, sypki, ziarenka są niewielkich rozmiarów. Mogę jeść je pojedynczo. Palce rąk są bardzo „zajęte” wybieraniem ryżu i wkładaniem go do buzi, a otwór gębowy jest zajęty przetwarzaniem ryżu na papkę. Najlepsze przekąski dla trichofagów są sypkie, niewielkie i bezcukrowe

Trichotillomania a cukier



Słodycze wzmagają potrzebę wyrywania włosów
Wyeliminowanie lub ograniczenie ilości spożywanego cukru rafinowanego jest najcenniejszą radą, jaką mogą usłyszeć osoby borykające się z wyrywaniem włosów. Prawdopodobnie kiedy tylko zrezygnujesz ze spożywania cukru, szybko zauważysz diametralną różnicę w ilości wyrywanych włosów oraz znaczne obniżenie chęci wyrywania. Rezultaty są olbrzymie, nawet jeśli nie wyeliminujesz cukru ze swojej diety w stu procentach. Kiedy tylko zmieniłam dietę na niskocukrową, chęć wyrywania włosów znacznie się obniżyła. Ta metoda działa również na odwrót - po spożyciu dużej ilości słodyczy praktycznie od razu mam wielką potrzebę wyrywania włosów. W moim przypadku czekolada wcale nie poprawia humoru.

Nawet częściowe wykluczenie produktów żywnościowych zawierających cukier z diety daje widoczne rezultaty. Myśl, że trzeba będzie się obejść bez słodkich smakołyków często jest początkowo bardzo przykra dla ludzi, lecz efekty widoczne w krótkim czasie są bardzo przekonujące do nowych nawyków żywieniowych. Zwykle tydzień lub dwa wystarcza, aby zauważyć ogromne zmiany. Po zauważeniu, jaki wpływ ma cukier na trichotillomanię, osoby nią dotknięte będą mogły dokonywać świadomych wyborów. Dla mnie niskocukrowa dieta stała się wybawieniem i lekiem na trichotillomanię. Teraz mam kontrolę nad własnymi rękami.

Spożywanie cukru jeszcze bardziej wzmaga apetyt na cukier. Innymi słowy, cukier generuje apetyt na cukier, tworząc błędne koło. Po dwóch lub trzech dniach diety niskocukrowej apetyt na cukier zwykle znacznie spada. Jeśli musisz już jeść coś słodkiego, niech to będą słodkie warzywa i owoce, takie jak np. marchew, jabłko, itp. Spożywanie białka zawartego np w mięsie, jajach, rybach, serze białym, jest znacznie korzystniejsze dla osób z trichotillomanią, i tymi produktami można zastąpić słodycze. Zauważyłam również, że wiele osób z trichotillomania jest jednocześnie bardzo zależnych od słodyczy i spożywa je codziennie.

Jeśli potrzebujesz większej motywacji do „rzucenia” nałogu jakim jest cukier, być może informacja o tym, że cukier jest przyczyną wszystkich przewlekłych chorób, takich jak cukrzyca, nowotwory (które uwielbiają cukier), choroby serca, otyłość. Osoby, które wyeliminowały cukier ze swojej diety, czują się zdrowiej, są pełni energii i wigoru.

Pamiętać należy, że nie tylko słodycze, ciastka i czekolada zawierają cukier. Również słodkie napoje działają na naszą szkodę. Sztuczne soki i chemiczne napoje zawierają dużo cukru i niekorzystnie wpływają na ludzki organizm. Woda lub zielona herbata są wspaniałymi zamiennikami i to je powinniśmy pić.

Zakładając ten blog bardzo chciałam, aby każdy, kto wyrywa włosy z powodu trichotillomanii, został poinformowany o tym, jak wielki wpływ ma cukier na trichotillomanię, na nasze ręce, na potrzebę wyrywania włosów... Odkrycie tego zjawiska odmieniło moje życie i dało mi nadzieję, że mogę odzyskać kontrolę nad swoimi rękami. Pamiętam jednak, że trichotillomania to choroba na całe życie. Jestem świadoma, że będą momenty, kiedy ciastko będzie wyglądać apetycznie, a po zjedzeniu go chęć wyrywania będzie ogromna. Nie sięgnę jednak do głowy, lecz wezmę pęsetę i wyrwę włosy z innych części ciała, oszczędzając głowę. Lub sięgnę po komórkę i nastawię budzik na co dwie minuty, tak, jak opisywałam to w pierwszym poście na tym blogu. Wiem jednak, że  dzięki rezygnacji z cukru odzyskałam znaczną kontrolę i wizja przyszłości bez łysej głowy stała się realna.