Nuda i zmęczenie to jedne z najgorszych wrogów naszych
włosów. Po całym tygodniu niemalże bez wyrywania włosów nadchodzi dzień, w
którym nie mam czasu na nic. Przychodzą do domu po takim dniu, siadam na
krześle, żeby przygotować coś na jutro, pouczyć się, poczytać, obejrzeć
śmieszny filmik... I wtedy zaczyna się wyrywanie. Już wszystko mi jedno, czy
wyłysieję, czy nie. Chcę się tylko zrelaksować i stracić kontrolę. Jestem zbyt
wyczerpana po całym dniu pracy, żeby jeszcze do tego wieczorem, przykryta
kocykiem, w ciepłej bluzie, walczyć z trichotillomanią.
Czy ja nie mogę się tak
po prostu zrelaksować? Czy zawsze w chwilach odpoczynku moje ręce muszą ciągnąć
za przerzedzone włosy? Te momenty są dla mnie najgorsze.
Wyrywam włosy gdy jestem zmęczona
Wiele osób wyrywa włosy w chwilach relaksu i odpoczynku. Dzieje
się tak dlatego, że wtedy odpoczywamy, ignorujemy problemy, ignorujemy
otoczenie, puszczamy lejce, puszczamy kontrolę, tracimy tę kontrolę. Przestajemy
myśleć i panować nad sytuacją. Wtedy nasze ręce robią co chcą, a nasz umysł to
ignoruje. Nawet jeśli gdzieś głęboko pojawia się myśl: „wyrywam włosy”, to może
przestanę wyrywać je na sekundę lub dwie, ale za chwilę znów zacznę.
Samokontrola jest konieczna nawet podczas odpoczynku
Kluczem do rozwiązania tego problemu jest SAMOKONTROLA. Samokontrola
lub świadomość, że wyrywamy włosy, są bardzo ważne dla wszystkich osób, które chcą przestać wyrywać włosy. Nie możemy pozwolić sobie na tego typu
chwile relaksu i wyciszenia. Czas na relaks musimy wykreślić ze swojej listy
dnia.
Rezygnacja z biernego odpoczynku
Rezygnacja z biernego odpoczynku ma same zalety. Po
pierwsze, minimalizujemy wyrywanie włosów. Po drugie - nie oszukujmy się -
takie bierne spędzanie czasu jest ogłupiające i zabiera cenny czas, który
możemy wykorzystać w bardziej produktywny sposób. Na przykład ja przed chwilą
przerwałam skakanie po stronach internetowych, a zaczęłam pisać ten post. Napisałam
też zadanie domowe. Zamiast oglądać śmieszne filmy na youtube, mogłam zrobić
kilka pompek. Nie możemy zapominać również o tym, że prokrastynacja, czyli
takie bierne zabijanie czasu, często ciągnie się godzinami. Marnujemy czas. Doprowadza to do
tego, że chodzimy spać późno w nocy, a wstajemy niewyspani.
Sen jest lepszą alternatywą
Zamiast biernego
odpoczynku o wiele korzystniej dla naszych organizmów jest pójść spać. Zimą
potrzebujemy więcej snu. Wypoczęci mamy więcej siły do produktywnych działań w
ciągu dnia oraz trzymania kontroli nad naszym umysłem i rękami.
Jak mam się uczyć?
Uczenie się jest również biernym zajęciem. Czytając mało
interesujące podręczniki czy notatki bardzo często osoby, które dotknęła
trichotillomania, zaczynają wyrywać włosy. Mi także często się to zdarza,
szczególnie wtedy, gdy jestem zmęczona.
Aby ograniczyć wyrywanie podczas nauki,
staram się, gdy tylko to możliwe, uczyć się aktywnie. Aktywne uczenie się
zawiera elementy tworzenia notatek, rozwiązywania zadań, czy chociażby
podkreślania najważniejszych informacji. Ucząc się w ten sposób, nie przyswajam
informacji biernie. Muszę użyć umysłu i zawrzeć elementy logicznego, świadomego
myślenia, aby rozwiązać zadanie. Mam wtedy większą kontrolę i samoświadomość
niż podczas samego tylko czytania. Ołówek lub długopis z ręce również zmniejszają
prawdopodobieństwo wyrywania włosów, ponieważ mogę użyć ich, aby bawić się
nimi, zamiast bawić się włosami.
Prawdą jest też, że podczas aktywnej nauki zapamiętujemy więcej, niż czytając. Czytanie nudzi. Ćwicząc praktyczne rozwiązywanie problemu, ćwiczymy również umiejętności potrzebne po pisania sprawdzianów. Angażujemy się, szybciej rozumiemy problematykę i łatwiej zapamiętujemy informacje.
Metoda budzikowa
Jeżeli jednak zdecyduję się na ryzykowny bierny odpoczynek,
to dosyć dobrze sprawdza się metoda budzikowa. Opisałam ją w pierwszym poście,
jednak mogę ją krótko przypomnieć. Co jedną lub dwie minuty nastawiaj budzik
(np na komórce). Za każdym razem, gdy włączy się alarm, musisz oderwać rękę od
głowy, aby wyłączyć go i nastawić na kolejne 2 minuty. Alarm nie tylko
przypomina, żeby nie wyrywać włosów, ale też fizycznie zmusza nas, abyśmy ręce
oderwali od głowy. Dzwonienie budzika powtarza się co dwie minuty przez cały
okres biernego wypoczynku. Jest to bardzo irytujące, ponieważ dźwięk alarmu
podnosi poziom stresu i nie pozwala się do końca zrelaksować i „wyłączyć”. Pomimo
irytującej natury, metoda budzikowa uratowała dziesiątki, a może setki moich
włosów.
Podsumowując, osoby cierpiące na trichotillomanię powinny
unikać biernego odpoczynku. Można zastąpić go czynnym odpoczynkiem, który
zawiera elementy twórcze, logiczne procesy myślowe, lub aktywność fizyczną. Można
także zastąpić bierny odpoczynek snem lub drzemką. Jeżeli jednak decydujemy się
na bierny odpoczynek, zwłaszcza po bardzo męczącym dniu, to ryzyko wyrywania
włosów jest bardzo duże i trzeba się z nim liczyć. Dla mnie bronią w walce z
wyrywaniem włosów podczas biernego odpoczynku jest nieprzerwane wyłączanie i
nastawianie budzika co dwie minuty przez cały okres relaksu. Wolę jednak
rezygnować z biernej formy relaksu na rzecz czynnego wypoczynku i dłuższego
snu.