wtorek, 24 czerwca 2014

Wakacyjne wyzwanie - dzień 2




Właśnie teraz trwa tygodniowe wyzwanie jakie postawiłam sama przed sobą. Z powodu wakacji opuściłam się w samokontroli i dałam moim rękom zbyt dużo swobody, przez co zaczęłam wyrywać o wiele więcej włosów niż zwykle.

Wczoraj, po napisaniu pierwszego postu z tygodniowego wyzwania wakacyjnego, wyrwałam jedynie dwa włosy. Mogło być lepiej, lecz mogło być o wiele gorzej, dlatego jestem z siebie dumna.

Dziś przez cały dzień nie wyrwałam ani jednego włosa z głowy! :) Wyrwałam około dwa włosy z ciała, jednak to również jest bardzo dobry wynik. Wyrwanie nastąpiło rano, kiedy byłam na autopilocie porannym - przygotowywałam się do rozpoczęcia dnia jak zwykle, nieco w pośpiechu, nie myśląc zbyt wiele nad tym, co robię. Szybko jednak przestałam wyrywać, gdyż uświadomiłam sobie, że nie chcę przegrać w tym wakacyjnym wyzwaniu. 

Nie zamierzam podchodzić do tego wyzwania z nastawieniem perfekcjonistki, gdyż wiem, jak trudno jest całkowicie, w 101% zaprzestać wyrywania włosów. Koncentruję się na kilku punktach, które są niezwykle ważne w mojej samokontroli. 

Realizacja najważniejszych założeń


Po pierwsze, muszę myć włosy dokładnie co 2 dni, rano. To zapobiega uczuciu swędzącego, brudnego skalpu i znacznie zmniejsza przymus czy też potrzebę wyrywania włosów i skrobania skóry głowy. Dziś rano umyłam więc włosy, jak powinno być według planu.

Drugi punkt wspomagający moją samokontrolę to wypełnienie dnia ciekawymi czynnościami i planowanie ich zawczasu. Planowanie dnia nie tylko pomaga w efektywnym zarządzaniu czasem oraz byciu bardziej produktywnym, ale również pomaga mi kontrolować moje zachowanie. Mniej czasu spędzam na biernym odpoczynku, kiedy to wyrywam najwięcej włosów. Bierny odpoczynek, czyli czytanie, oglądanie filmów, surfowanie po internecie, to czynnik aktywujący moje ręce do wyrywania, dlatego staram się go unikać. Dziś wypełniłam mój dzień kilkoma ważnymi czynnościami. Miałam też czas na odpoczynek, również nieco bierny, jednak potrafiłam powstrzymać się przez wyrywaniem.

Trzeci ważny punkt to kontakt z ludźmi. Jestem introwertyczką i czasem muszę zmusić się, aby spędzić czas z innymi ludźmi. Jest to dla mnie bardzo ważne, ponieważ nigdy nie wyrywam włosów w obecności innych osób. Również dziś nie stroniłam od ludzi, za co należy mi się nagroda :)

Podsumowując, spisałam się dziś na medal. Drugi dzień jest sukcesem. Do jutra!

1 komentarz:

  1. Wyrywanie włosów jest skutkiem jakiegoś zaburzenia psychicznego ( nerwica natręctw, czyli lęk generalnie). Może terapia pozwoliłaby dojść do źródła zaburzenia. Bo eliminacja niekorzystnych zachowań chyba będzie działać tylko do momentu utraty samokontroli - myślę, że wystarczy jakieś poważniejsze obniżenie nastroju, traumatyczne wydarzenie i klops:) Myślę, że taka autoterapia będzie przynosiła bardziej spektakularne efekty w połączeniu z farmakoterapią i psychoterapią. pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń