poniedziałek, 23 czerwca 2014

Wyzwanie wakacyjne 7 dni



Nadeszły wakacje i ataki trichotillomanii stały się częstsze, dlatego też dziś postanowiłam postawić przed sobą wyzwanie do tygodniowego treningu samokontroli. 

Planowanie dnia sprzyja samokontroli


W roku szkolnym znacznie łatwiej było mi kontrolować nawyk/przymus wyrywania włosów. Nie przestałam wyrywać całkowicie, ale w porównaniu do sytuacji z przeszłości nastąpiła znaczna poprawa. Osoby cierpiące na trichotillomanię wiedzą, jak ciężko jest całkowicie przestać wyrywać. Takie perfekcjonistyczne podejście do osiągnięcia kontroli nad trichotillomanią jedynie pogarsza sytuację. 

W roku szkolnym mój plan dnia był wypełniony lekcjami i interesującymi zajęciami. Pilnowałam, aby codziennie przebywać na świeżym powietrzu i przynajmniej trochę ćwiczyć każdego dnia. Często spotykałam się z ludźmi, co w moim przypadku jest bardzo dobrym czynnikiem wspomagającym samokontrolę. Nigdy nie wyrywam włosów ani nawet nie bawię się nimi w obecności ludzi. Mycie włosów co dwa dni było wpisane w mój plan tygodniowy plan, dlatego nigdy nie miałam brudnych włosów. Brudne włosy są czynnikiem, który ogromnie wpływa na moja zachowanie. Jeśli nie umyję włosów do 2 dni, męczy mnie uczucie swędzenia i brudu i na 100% wiem, że będę wyrywać. Na wakacjach higiena nie jest moim priorytetem. Nie mam planu dnia, więc zbyt dużo czasu poświęcam na bezproduktywne przesiadywanie przed laptopem. Dużo czasu spędzam sama i brak mi samokontroli.

Podsumowując:
Spędzanie czasu w samotności = wyrywanie
Brudne włosy = wyrywanie
Marnowanie czasu przed laptopem i telewizorem = wyrywanie

Plan poprawy:

  1. Myć włosy regularnie co 2 dni.
  2. Marnować jak najmniej czasu przed urządzeniami elektrycznymi oraz w swoim pokoju.
  3. Spędzać więcej czasu z ludźmi. Nawet tylko rozmowa na skype z kamerą ratuje moje włosy.
Muszę pilnować się bardziej, niż w roku szkolnym. Wybrałam okres tylko siedmiu dni ze względu na to, że trichotillomania wcale nie jest łatwa do opanowania. Nawet jeden dzień bez wyrywania włosów jest powodem do dumy. Czasem nawet godzina. Nawet dwie minuty. Mocno postanawiam bardzo pracować nad tym, aby w ciągu następnych siedmiu dni pilnować swoich rąk i umysłu. Nie chcę oddać się chwili przyjemności czy bezmyślności i oddać władzę swoim rękom. Z dumą stwierdzam, że pisząc tą notkę ani razu nie dotknęłam włosów. Wiem jednak, że do zachodu słońca moje ręce będą miały mnóstwo okazji do ciągnięcia włosów. 

Posty będę umieszczać codziennie przez najbliższe 7 dni. Do jutra!

1 komentarz:

  1. Hej. Mam tak samo jak opisałaś w tym poście. Ja jak siedze przed laptopem lub prscuje sama to lewą ręką skubię włosy.... coś okropnego. Chcę przestać ale coś tkwi we mnie co nie blokuje tego zachowania.. siedze i skubię. A co do mycia włosow tez myje co 2 dni. Miną 2 doby i juz czuję jak swędzi mnie głowa i włosy mam cięższe i podatniejsze na rwanie. Pozdrawiam. M.

    OdpowiedzUsuń