sobota, 9 listopada 2013

Wyrywanie włosów, czyli trichotillomania



Trichotillomania - czym jest? Jak z nią walczyć? 

 

Trichotillomania, czyli wyrywanie włosów, czasem połączone z ich zjadaniem, lub ze zjadaniem cebulek, jest kwalifikowana do grupy zaburzeń obsesyjno-kompulsywnych. Mam wrażenie, że w Polsce o trichotillomanii w ogóle się nie mówi - tak, jakby ten problem nikogo nie dotyczył. A dotyczy on wielu osób, bo aż 2% społeczeństwa, czyli co 50 osobę. Martwi mnie, że wciąż tak niewiele wiadomo na temat tej choroby. Martwi mnie też, że ludzie borykający się z kompulsywnym wyrywaniem włosów czują się zawstydzeni, dziwni, nienormalni. Wszystkim zdarza się chorować. Trichotillomania nie jest czymś, co sobie wybraliśmy. Jest ona prawdopodobnie uwarunkowana genetycznie i ZAWSZE będzie ci towarzyszyć - do końca życia.

Trichotillomania jest opisywana jako anomalne zachowanie pojawiające się przy depresji, frustracji, emocjonalnych wydarzeniach, lub nudzie. Nie bez przyczyny powstało powiedzenie "Rwać sobie włosy z głowy". Może ono świadczyć o tym, że trichotillomania nie jest tak nieznanym zaburzeniem, jakim się wydaje. W końcu przecież przyczyniła się do powstania bardzo znanego powiedzenia, nie tylko w języku polskim. Angielskie "I could pull my hair out" znaczy niemalże to samo co polski idiom. Co ciekawe, nawet w Biblii znaleźć można wzmiankę na temat wyrywania włosów. Księga Ezra, 9:3, mówi, cytat: "a kiedy o tym usłyszałem, podarłem swoją odzież i swój płaszcz, i wyrywałem włosy z głowy i brody." Nie jest to jedyne odwołanie w literaturze na przestrzeni wieków do wyrywania włosów. Dlaczego o tym wspominam? Osoby walczące z przymusem wyrywania włosów często myślą, że są jedynymi dziwacznymi osobami na świecie. Tymczasem, kompulsywne wyrywanie włosów dotyczy wielu ludzi. Nie mówią oni jednak otwarcie o swoim problemie.

Trichotillomania jest kwalifikowana do grupy zaburzeń obsesyjno-kompulsyjnych, jednak każdy, kto się z nią zmaga, wie, jak niewiele ma ona wspólnego z opisem zachowań obsesyjno-kompulsyjnych, a także z innymi zaburzeniami kwalifikowanymi jako obsesyjno-kompulsyjne. Jednakże, trichotillomania i inne zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne mają wspólną cechę, mianowicie zachowanie polegające na wyrywaniu włosów może sprawiać przyjemność - chociażby tylko na krótką chwilę. Trichotillomania została umieszczona w tej grupie, ponieważ nikt tak na prawdę nie był pewny, w jakiej kategorii powinna zostać umieszczona. Prawdę mówiąc, przymus wyrywania włosów ma podobne elementy do zaburzeń obsesyjno-kompulsyjnych, BDD oraz sydromu Tourette'a. Ze względu na wspólne z tymi zaburzeniami cechy, niektórzy postanowili zaliczać trichotillomanię do zaburzeń obsesyjno-kompulsyjnych. Najważniejsze dla nas jest to, aby zrozumieć, że nie jesteśmy sami, jest nas wielu. To, że mamy trichotillomanię, nie jest naszą winą. Istnieje pomoc i conajmniej kilka metod, które pozwolą ograniczyć i uśpić trichotillomanię, która jednak będzie towarzyszyć nam do końca życia.

Diagnostyka trichotillomanii


Istnieją oficjalne kryteria diagnostyki według DSM-IV, zatwierdzone przez Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne. Według tych kryteriów trichotillomania charakteryzuje się:
  • nawracające wyrywanie własnych włosów, którego skutkiem jest widoczna utrata włosów;
  • uczucie napięcia na chwilę przed wyrywaniem włosów lub w chwili usiłowania wyrwania ich;
  • uczucie przyjemności, ulgi, lub satysfakcji podczas wyrywania włosów;
  • inne zaburzenia nie wyjaśniają ani nie pozwalają lepiej zrozumieć wyrywania włosów;
  • wyrywanie włosów jest powodem znacznego zmartwienia lub rozpaczy i osłabienia zdolności funkcjonowania w ważnej sferze życia.
Chociaż kryteria diagnostyki DSM-IV mówią, że wyrywaniu włosów towarzyszy napięcie, a po skończeniu wyrywania czuje się ulgę, przyjemność, lub satysfakcję, to niektóre badania zaprzeczają całkowicie tym stwierdzeniom. Ja również nie doświadczam przyjemności, ani ulgi, a wyrywanie nie jest poprzedzone nagłym uczuciem napięcia. Nie jestem również zmartwiona ani zrozpaczona moją chorobą, gdyż dawno ją zaakceptowałam - nie mam innego wybory, gdyż to choroba na całe życie. Trichotillomania nie osłabia również mojej zdolności do funkcjonowania w żadnej sferze życia. Jedynie niewielki procent osób dotkniętych trichotillomanią doświadcza odczuć wymienionych w tych kryteriach.

Te kryteria są zbyt ograniczone i nie do końca opisują cechy charakterystyczne trichotillomanii. Trichotillomania jest tak niezbadana, że nawet naukowcy z Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego nie potrafią dokładnie opisać tego zaburzenia. Trichotillomania powinna być po prostu opisana jako powtarzające się, długotrwałe wyrywanie włosów. Mam nadzieję, że naukowcy zechcą poświęcić więcej czasu fascynującemu tematowi trichotillomanii.

Skutki wyrywania włosów i ich zjadania


Bardzo często zdarza się, że skutki wyrywania lub zjadania włosów są widoczne. Wyrywanie włosów może skutkować łagodnymi dolegliwościami, takimi jak np. zgrubienie opuszków palców, nawracające dolegliwości szyi, pleców, łokci, ścięgien, lub ramion, co spowodowane jest zginaniem i skręcaniem nadgarstków podczas wyrywania włosów. Oczy lub powieki mogą być podrażnione lub nawet zainfekowane z powodu wyrywania brwi i rzęs. U trichofagów szczególnie mogą pojawić się problemy z uzębieniem spowodowane obgryzaniem cebulek włosowych lub gryzieniem włosów. W zębach mogą wytworzyć się "dołki" spowodowane częstym przeciąganiem włosów pomiędzy nimi. Poza objawami medycznymi i bólem istnieje też skutek łysienia. Jeden z moich własnych przednich zębów jest krótszy, ponieważ regularnie przez kilkanaście lat odgryzałam nim cebulki włosów.

Psychiczne skutki trichotillomanii są niejednokrotnie gorsze niż te fizyczne. Osoby z trichotillomanią czują, że nie mają nadziei. Nie mają kontroli nad własnymi rękami ani mózgiem. Są sfrustrowane, rozczarowane samymi sobą, mają poczucie winy. Wstydzą się swojego zachowania i wyglądu. Uczucie samotności i izolacji jest również częste. Ciężar sekretu, jakim jest trichotillomania, bardzo ich przytłacza. Badzo wiele osób z trichotillomanią sądzi, że ich zaburzenie jest jedyne i unikalne, że nie ma innych osób takich, jak oni. I ja przez bardzo wiele lat tak sądziłam. Środowisko, przyjaciele, wrogowie, lub nawet rodzina często wyśmiewają ten problem, co sama doświadczyłam, jednak nie przejęłam się tym bardzo. Pewne badanie udowodniło, że aż około 1/6 osób cierpiących z powodu trichotillomanii może szukać ucieczki w nadużywaniu alkoholu lub nawet narkotyków. Wiele osób nie chce w ogóle wychodzić z domu. Siedzą w ukryciu i trzymają swoją chorobę w tajemnicy.

Moja trichotillomania


Moja trichotillomania objawiła się gdy miałam około 10 lat, choć nie pamiętam tego dokładnie, ponieważ często, szczególnie jako dziecko, w ogóle nie zdawałam sobie sprawy z tego, że wyrywam włosy. Siedziałam przed telewizorem i po prostu oglądałam film. Dopiero kępy włosów walających się po podłodze uświadamiały mi, że przez cały ten czas wyrywałam je. Gdyby kępy jakimś magicznym sposobem znikały, nigdy nie zdałabym sobie sprawy z problemu. Nie mam żadnych innych natręctw, nerwicy, lub innych problemów ze zdrowiem psychicznym.

Nigdy nie wyrywam publicznie. Robię to tylko w domu. Nie wiem czemu. Nie mam nad tym kontroli. To tak, jakbym w czasie wyrywania nie miała dostępu do tej części mózgu, która odpowiada za moje wyrywanie. Tak, jakby moje ręce żyły swoim własnym życiem i miały swoją własną świadomość. Zaczęłam pisać blog o wyrywaniu włosów, ponieważ wciąż znajduję niewiele użytecznych informacji na ten temat na polskich stronach internetowych. Cenna informacja na temat wpływu cukru na zaostrzenie trichotillomanii jest praktycznie nie do odnalezienia na polskich stronach internetowych, a i te po angielsku są trudne do znalezienia. Pragnę dać mój własny wkład w polepszenie jakości życia osób takich, jak ja. Chociaż dalej codziennie zmagam się z własnymi palcami, to obecna sytuacja jest o wiele lepsza niż zanim nauczyłam się odpowiednich metod i diety.

 

 Proces wyrywania 

 

Miejsce to najczęściej łóżko lub fotel, miejsce, w którym można się zrelaksować. Najczęściej wyrywam podczas biernego funkcjonowania - czytania, oglądania filmów... Najpierw chcę się tylko podrapać, bo skóra głowy swędzi. Wybieram więc paznokciami płatek skóry, drapię, aby po krótkiej chwili stracić świadomość w rękach. Mój mózg jest zajęty książką lub filmem, a ręce robią to co chcą - zaczynają wyrywać. Sprawdzają struktury włosów. Jedne są pofalowane. Inne mają przyjemne cebulki. Inne miejsca swędzą - tam najczęściej wyrywam. Miejsca, gdzie wyrwałam włosa, są poirytowane, swędzą jeszcze bardziej, więc ręka sama tam wędruje i wyrywa włosy z tego samego miejsca. Jeszcze nie mam łysych placków. Miejsce przy zakolu z jednej strony jest trochę przerzedzone, ale nie łyse.

 

Ataki

 

Nie wyrywam codziennie. Miewam ataki. Szczególnie wtedy, gdy nie odżywiam się zdrowo. Spożycie cukru ma ogromny wpływ na moje ataki - o tym napiszę więcej następnym razem.

 

Pęseta

 

Pęseta ratuje moje włosy na głowie. Gdy jestem świadoma, że wyrywam i nie mogę nijak powstrzymać moich rąk przed wyrywaniem, biorę pęsetę i wyrywam włosy z nóg i innych części ciała. To nie usuwa problemu, ale ocala moje włosy na głowie. Polecam.

 

Cukier a trichotillomania

 

To bardzo ważna część tego wpisu. Ostatnio przez bardzo długi czas nie wyrywałam włosów. Aż do pewnego dnia, kiedy dostałam tabliczkę czekolady. Zjadłam pół na raz. Od razu rozbolała mnie głowa i zaczęłam wyrywać jak najęta - nic nie mogło mnie powstrzymać. Trichotillomania zaatakowała mnie w najgorszym jej wydaniu. Na moment odzyskiwałam świadomość w rękach, by po minucie znów oddać się szaleństwu wyrywania. Byłam pewna że ból głowy pojawił się od zbyt dużej dawki cukru. Czyżby cukier powodował też ataki trich? Tak, moi drodzy, cukier to wróg świadomych rąk.

Pewni naukowcy przeprowadzili badania na myszach z genetycznymi predyspozycjami do drapania i skubania futra. Zaobserwowano, że zwiększona dawka cukru w diecie powodowała zwiększone drapanie i skubanie futra u myszy. Również u osób z trichotillomanią działa podobny mechanizm.

Nie zapominajmy również, że choroba ta ma związek z mózgiem, z utratą kontroli nad jakąś jego częścią, więc prawidłowe fukcjonowanie mózgu również może poprawić stan naszej świadomości nad rękami. Szczególnie ważne są aminokwasy, które z pożywieniu znajdziemy tam, gdzie jest białko - w mięsie, rybach, jajach itp.

Uświadomienie sobie jak wielką rolę pełni cukier w mojej chorobie było wielkim, ogromnym, gigantycznym krokiem. Przez 14 lat próbowałam różnych metod walki z trich, ale tylko jedna (oprócz eliminacji cukru z diety) była efektywna. Mianowicie metoda budzikowa.

 

Budzik kontra ręce, czyli jak nie wyrywać włosów

 

Kiedy wiesz, że masz atak, nastaw budzić lub alarm na co dwie minuty. W ten sposób co dwie minuty twoja świadomość wraca na moment. Przypominasz sobie, że masz nie wyrywać. Twój umysł jest bardziej obecny. A twoje ręce zajmują się wyłanczaniem alarmu i nastawianiem go na za dwie minuty. Ta metoda była niezwyle efektywna. Przez kilka godzin wyrwałam może 2 włosy - a to wielki sukces podczas ataków. Jedyny minus to poirytowanie, w jakie wprawiało mnie włączanie i wyłączanie budzika oraz jego frustrujący dźwięk. Niemniej jednak, metoda była niezwykle efektywna.

Te dwie metody - wyeliminowanie cukru i metoda budzikowa są niezwykle ważne w prewencji i powstrzymywaniu trichotilomanii. W wątku o trichofagii, czyli zjadaniu włosów, napiszę o jeszcze jednej metodzie, odpowiedniej szczególnie dla trichofagów. Bardzo chciałam podzielić się z innymi swoją historią bo wiem, że wiele osób (co pięćdziesiąta!!) cierpi i czuje się całkowicie bezradna. Ja sama próbowałam setek innych rzeczy, które kompletnie nie pomagały. Te dwie metody nie zostały bardzo opisane z internecie, a powinno się o nich mówić, bo są realnym rozwiązaniem, które na prawdę pomaga. To są moje sposoby leczenia trichotillomanii. Ważnym jest, aby pamiętać, że trichotillomania będzie mi towarzyszyć do końca życia.

Podczas czytania własnego bloga o wyrywaniu włosów. Trichotillomania znów wygrała

21 komentarzy:

  1. U mnie przymus wyrywania wąsów i włosów z brody pojawił się w wieku dorosłym w trakcie długiego (okołorocznego) okresu dużego stresu. Czuję się z tym fatalnie, bo to niejako godzi w moją męskość - mój zarost. Skóra jest zaczerwieniowa, swędzi, słabe włosy wrastają, tworzą się krosty. Swędzenie zaognia problem. Codzienne golenie się nie pomaga, bo i tak wydłubuję najmniejsze wystające włoski. Nie mam trichofagii, ale lubię sobie pooglądać, co przed chwilą wyrwałem. Gdy się przyłapię na dłubaniu, a mam chwilę większej motywacji, mówię sobie, że nie chcę tego robić - i odkładam ręce. Po chwili zdaję sobie sprawę, że znów dłubię. A często już nie mam siły i wyrywam mimo świadomości. Może Pani rady mi pomogą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jest prosto przerwać wyrywanie. Dokładnie znam ten schemat, kiedy przyłapię się na wyrywaniu i na chwilę przestaję. Trzymam kciuki za Pana, proszę się nie poddawać :)

      Usuń
  2. Z mojego bliskiego otoczenia pewna osoba wyrywa włosy!Nie wiem jak jej pomóc i najgorsze jest to ze nie widzi problemu.Ciagle ma głupie wymówki.Co robić jak jej doradzić?

    OdpowiedzUsuń
  3. Też mam taki problem...o wiele większy...ponieważ widać już łyse miejsca... nie wiem co mam robić...zdecyduję się chyba na miejscowe bezinwazyjne zagęszczanie włosów,by łyse placki nie były widoczne... Chodzisz może do jakiegoś dermatologa?psychiatry? to pomaga ??

    OdpowiedzUsuń
  4. Moj 11-letni siostrzeniec wyrywa sobie wlosy z czubka glowy,tak bardzo sie boje o niego

    OdpowiedzUsuń
  5. Czy to mozliwe, żeby 4-latek miał tę chorobę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, ja mam to od około 1 roku życia...

      Usuń
  6. Witajcie ja walcze z Ta choroba już 16 rok i powiem wam, że wszytsko u mnie leży w podłożu psychicznym i jak sie bardzo czymś zestresuję coś lub ktoś wyprowadzi mnie z równowagi to wtedy moje ręce wedrują na głowe.... znów mam wyskubany kawałek głowy... stosuję Radical z kilkoma kroplami olejku rozmarynowego najlepiej na noc codziennie od 5 dni i powiem wam że wlosy już nowe widać i czuć pod palcami jak sprawdzam to czuć malutkie włoski :))) dodatkowo również stosuję leki od psychiatry pomagają sie skupić na czyms innym oraz koją moje nerwy. wsparcie rodziny też jest bardzo ważne u mnie mama mnie goni i mowi weź rece z głowy nie skób sie... robi mi sie głupio i wsyd i przestaję...

    OdpowiedzUsuń
  7. Czy jeżeli przeglądając internet bądź oglądając telewizję wyrywam sobie brwi a następnie się nimi bawię w ustach to też jest oznaka tej choroby??

    OdpowiedzUsuń
  8. trichotillomanka co teraz z Toba?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u mnie walka trwa zawsze, ale choroba jest znacznie ograniczona :) To chyba będzie się za mną ciągnęło do końca życia....

      Usuń
  9. A ja nie będę się wstydziła pisać i nie będę anonimem.
    Mi w zapuszczaniu włosów pomogły dredy.Tak, dredów nie ruszam.Mimo to, kiedy spadło mi ich kilka-moja grzywka została uwolniona.
    Pierwsza reakcja?Wow, mam grzywkę a za oko!Wow, przez ostatnie lata moja grzywka miała max 1,5cm długości! Moja druga reakcja?
    Mam grzywkę znowu na mniej więcej 2 cm+ aktualnie chowam pod chustą zakole.
    Mam zakole po lewej stronie sięgające długością za ucho.Straszne uczucie, że znów codziennie będę słyszeć "oszpeciłaś się, dziewczyna powinna mieć długie włosy!"
    Tak czy inaczej..moja włosowa historia do obejrzenia na zdjęciach....zapraszam
    www.mollymoonlight.eu

    OdpowiedzUsuń
  10. hejoo. chciałabym się z Tobą w jakiś sposób prywatnie skontaktować.
    jak to zrobić?

    OdpowiedzUsuń
  11. hej jest tu ktoś może? :/

    OdpowiedzUsuń
  12. Hej, mam 23 lata, od około 10 lat mam tricho (wg mnie).

    Moje problemy z wyrywaniem zaczęły się w gimnazjum. W sumie to było tak, że od zawsze obgryzałam paznokcie, a w okresie dojrzewania miałam nieprzyjemne doświadczenia z rówieśnikami, koledzy śmiali się ze mnie, wyśmiewali, choć nie było do tego powodu i tak z obryzania paznokci przerzuciłam się na wyrywanie włosów (nie pamiętam już kiedy obgryzałam paznokcie).

    Mam to tylko w określonych sytuacjach, po prostu moje ręce nie mogą być wolne i nic nie robić. Robię to podczas nauki, oglądająć telewizję, czytając, jak się bardziej zastanowię to chyba tylko w domu, a wzmaga się to, gdy się stresuje, a jestem osobą dość nerwową np. w czasie zaliczeń, sesji, okresu. Nawet teraz czytając bloga i pisząc to moje ręce (albo ta, która jest wolna) wędrują do góry. W głowie mam - nie rób tego, ale nie umiem przestać. W pewnym momencie zapuściłam grzywke i mi to pomaga, nie widać tak braków. Gdy grzywka się robi za długa zaczynam odczuwać frustrację, że braki są większe i wtedy biegnę do fryzjera i fryzjerka czaruje i mi lepiej. Nigdy nie mówiła nic,że mam zle włosy, wręcz przeciwnie, jedynie, że mi sie robi na czubku tzw. "wilk", ale widocznie taka moja natura. Nigdy jej nie mówiłam o moim problemie. Nie wiem czy nie oszukuje tak samej siebie.

    To, że jest to choroba odkryłam już jakiś czas temu, ale nikt mnie nie słuchał. Uważano, że to jakiś wymysł, więc dałam sobie spokój z uświadamianiem. Rodzina przezywa i bije po palcach, wydaje jej sie, że wystarczy powiedzieć sobie "nie rób" i to wystarcza. Nie rozumie, że ręce mają w tym przypadku własną świadomośc, bo to chyba są w stanie zrozumieć tylko osoby, które też to mają. Czytałam porady, ale na blogu różne ale jedynie co mnie zainteresowało to zakrywanie włosów czepkiem, ręcznikiem czy coś i ograniczenie cukrów, ale mogłam coś pominąć. Nie mogą np. nastawiać budzika, bo najczęściej wyrywam w czasie nauki i nic bym się nie nauczyła.

    Jak się tak teraz zastanowię to nie powinnam przebywać sama z sobą to wtedy najbardziej wyrywam, ale problem w tym, że jestem typem samotnika i dużo sama siedze w pokoju, czytam, ucze się, korzystam z komputera czy oglądam filmy. Zauważyłam, że gdy spędzam czas ze swoim chłopakiem w ogóle tego nie robię. On ma z kolei problem z obryzaniem paznokci i sam mówi, że jak jest ze mną, to się pilnuje, a ja jest w siebie w domu przestaje się pilnować. Mam dokładnie tak samo. Może dobrym lekarstwem byłoby spędzanie więcej czasu razem, ale na razie to niemożliwe. Studiujemy w innych miastach i dzieli nas sporo km.

    Moze więc poradzisz jeszcze co innego i potwierdzisz, ze dobrze się zdiagnozowalam.

    Z góry dziękuję i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. hejj chciała bym się podzielić też swoim problemem, tyle że ja mam tendencje wyrywania rzęs, i jest to silniejsze ode mnie, tak wyryrwam jeden po jednym az na oku nie ma juz nic, na domiar pogryzam je, przez jakiś czas dopóki nie odrosna sprawdzam za każdym razem na oku czy nie ma czegoś do wyskubania, nie wiem jak mam sobie z tym poradzić a trwa to już ok 20lat

    OdpowiedzUsuń
  14. mój problem trwa od 12 roku, czyli już 9 lat. nie radze sobie z tym. jak każda młoda dziewczyna chciałabym czasem uczesać się inaczej, coś zmienić, tylko jak z wielkim łysym plackiem na głowie. Nikt nigdy mnie nie czesze, nie pozwalam dotykać moich włosów, każda wizyta u fryzjera to dramat, te spojrzenia i pytania. zawsze mówię, że same wypadły i wymyślam jakąś historię do dalszych pytań. nigdy nie miałam pięknej fryzury, na bal, na studniówkę, wesela, dyskoteki. nigdy nie poczułam się w tej kwestii wyjątkowo. nie będę kłamała, że robię to nieświadomie, potrafię z premedytacją rwać jeden włos za drugim i to jest chyba najgorsze. piszę to nie wiem po co, żeby może to z siebie wyrzucić bo wiem, że i tak nic się nie zmieni. czuje się inna.

    OdpowiedzUsuń
  15. tu jest grupa wsparcia
    http://www.trichotillomania.fora.pl/

    OdpowiedzUsuń